Berlusconi odradza się niczym Feniks z popiołów. W chwale – jako ten, który okazał skruchę, poniósł zasłużoną karę i dzielnie przez rok opiekował się chorymi na Alzheimera. A teraz jeszcze Sąd Najwyższy oczyścił go z zarzutów korzystania z płatnej prostytucji nieletnich i nadużycia władzy.
Od początku postępowania prokuratura przekonywała, że podczas imprez w rezydencji byłego premiera, zwanych bunga-bunga, dochodziło do uprawiania nierządu, także z udziałem 17-letniej wówczas ulubienicy Berlusconiego, Karimy El-Mahrug, znanej jako Ruby. Główny obrońca Berlusconiego, prof. Franco Coppi, przyjął strategię niepodważania – że, owszem, imprezy miały miejsce i że uprawiano na nich seks, jednak z małym „ale”.
Wszyscy w Italii, a także poza nią, wiedzieli, że Berlusconi lubi się bawić i ma słabość do pięknych kobiet. Biorąc pod uwagę te fakty, ale i wypowiedzi żony Berlusconiego Veroniki Lario, trudno byłoby przekonywać sąd, że na imprezach bunga-bunga czytano poezję. W 2009 r. Lario rzuciła Silvio, tłumacząc w mediach, że nie będzie więcej znosić flirtów swego męża z młodszymi kobietami. Coppi przekonywał jednak, że nie da się udowodnić, jakoby Berlusconi wiedział przed 27 maja 2010 r., że Karima El-Mahrug była nieletnia. Udało mu się przekonać sędziów. I wygrał.
Sąd oczyścił Berlusconiego również z zarzutu nadużycia władzy. Coppi twierdził, że nie ma także dowodów na to, że Ruby – po tym, jak przyłapano ją na kradzieży – wywinęła się z ośrodka dla nieletnich tylko dlatego, że będący wówczas premierem Berlusconi wstawił się za nią (wymyślając bajeczkę o tym, że dziewczyna jest wnuczką prezydenta Mubaraka). Fakty są jednak takie, że młodą kobietę zwolniono wówczas z aresztu i to w ekspresowym tempie.