Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Pomnikiem w Erdoğana

Kontrowersyjny pomnik na wzgórzu w pobliżu miasta Kars przy granicy z Armenią. Kontrowersyjny pomnik na wzgórzu w pobliżu miasta Kars przy granicy z Armenią. Mustafa Ozer/AFP / Getty Images

Sądy w Turcji ostatnio taśmowo skazują dziennikarzy i opozycjonistów. Dlatego kara dla prezydenta została przyjęta z niedowierzaniem: Recep Tayyip Erdoğan musi zapłacić 10 tys. lir tureckich (ok. 15 tys. zł) odszkodowania nieznanemu szerzej rzeźbiarzowi, bo nazwał dzieło jego życia „potwornym”. Poszło o dwie 35-metrowe postacie, zwrócone do siebie twarzami, ustawione w 2006 r. na wzgórzu w pobliżu miasta Kars przy granicy z Armenią. Miały symbolizować świeżą przyjaźń turecko-ormiańską i zostały wystawione decyzją rady miasta opanowanej przez partyjnych kolegów Erdoğana. Taka była atmosfera: Turcja nawiązała z Armenią stosunki dyplomatyczne, obie strony uznały przebieg granicy, a całe zbliżenie skwitowano protokołami zawartymi w Genewie w 2009 r.

Rok później ormiański sąd konstytucyjny odrzucił umowę między państwami. Powód? Turcja wciąż nie przyznała, że osmański rząd w 1915 r. dopuścił się ludobójstwa na ormiańskich obywatelach upadającego imperium (zginęło wówczas od 700 tys. do 1 mln Ormian). Erdoğan się wściekł – w 2011 r. odwiedził Kars, a kilka miesięcy później władze miasta kazały rozebrać pomnik. Jego autor przed sądem zarzucił Erdoğanowi obrazę dobrego imienia i wygrał (a prezydenta i premiera w takich cywilnych sprawach nie chroni immunitet). Teraz, przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, autor zamierza domagać się postawienia pomnika na nowo.

Polityka 12.2015 (3001) z dnia 17.03.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 6
Reklama