W Indiach ziemia zawsze była źródłem tożsamości, teraz ma być źródłem dochodów. Wielki biznes walczy o nią z duchem Mahatmy Gandhiego.
Premier Narendra Modi ma prawie cały kraj przeciwko sobie. Rolnicy, miejska biedota, intelektualiści, a nawet sprzyjająca mu zwykle klasa średnia oprotestowują właśnie nowy plan rządu, który zakłada przejmowanie ziemi na cele przemysłowe i urbanizacyjne w zamian za symboliczne odszkodowanie.
Wszystkie partie, poza rządzącą, ostentacyjnie opuściły parlamentarne głosowanie nad ustawą, która na to pozwoli. Nazwały ją zamachem na rolników i grabieżą pod przykrywką górnolotnych haseł o rozwoju.
Polityka
13.2015
(3002) z dnia 24.03.2015;
Świat;
s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie rzucim ziemi"