Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Tata z wozu

Nie będę startował w tych wyborach, aczkolwiek uważam, że jestem najlepszym kandydatem Frontu Narodowego – oświadczył Jean-Marie Le Pen i wycofał się z kandydowania w grudniowych wyborach regionalnych. To efekt trwającego od kilku tygodni konfliktu między nim a jego córką Marine Le Pen, która najpierw zapowiedziała, że w wyborach stanie przeciw ojcu, potem zablokowała jego kandydaturę, a w końcu ogłosiła, że postawi go przed partyjną komisją dyscyplinarną. Wszystko przez wypowiedzi 86-letniego Jeana-Marie, który na łamach antysemickiego magazynu „Rivarol” bronił kolaboranckiego rządu z Vichy, a komory gazowe nazwał „detalem drugiej wojny światowej”. Do tej pory za mowę nienawiści i kwestionowanie zbrodni przeciw ludzkości skazywano go już 15 razy.

W przeszłości Marine broniła kontrowersyjnych wypowiedzi ojca, ale od kiedy w 2011 r. sama stanęła na czele założonego przez niego cztery dekady wcześniej Frontu Narodowego, konsekwentnie stara się zmienić wizerunek ugrupowania ze skrajnej prawicy na konserwatywne centrum. Z pewnymi sukcesami: w marcowych wyborach departamentalnych partia ostatecznie nie zdobyła większości w żadnym z nich, ale jeszcze w pierwszej turze wielu z jej kandydatów było na prowadzeniu. Marine Le Pen chce na tej fali zdobyć prezydenturę kraju w 2017 r. i jeżeli będzie musiała w tym celu poświęcić własnego ojca to najwyraźniej więzy emocjonalne jej nie powstrzymają.

Polityka 16.2015 (3005) z dnia 14.04.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 6
Reklama