Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Diamentowy włam

Główny sejf Londynu okazał się łatwy do sforsowania. Główny sejf Londynu okazał się łatwy do sforsowania. ANDY RAIN/EPA / PAP

Wydawało się, że takie rzeczy dzieją się tylko w kinie. W wielkanocny weekend rabusie włamali się do podziemnego skarbca firmy jubilerskiej w centralnym Londynie. Złodzieje rozwiercili 72 skrzynki depozytowe, straty ich właścicieli mogą sięgać nawet 200 mln funtów, czyli ponad miliard złotych! Przestępcy ciężkim sprzętem wywiercili dziurę w grubym na dwa metry i wzmocnionym murze. Robota była dobrze zaplanowana i przeprowadzona. Pomóc mógł jakiś pracownik firmy, który wiedział, że niedawno założony nowy system alarmowy jeszcze nie jest włączony. Policja z kolei zignorowała telefoniczne ostrzeżenie, że włączył się alarm, bo uznała go za fałszywy. Obecny włam może okazać się największym w historii Wielkiej Brytanii (słynny napad na pociąg pocztowy w 1963 r. przyniósł sprawcom 48 mln dzisiejszych funtów). Ale kto dziś trzyma cenne rzeczy w skarbcach bankowych? W epoce cybernetycznej dokumenty można przechowywać elektronicznie, a pieniądze lokuje się w nieruchomościach i akcjach. A jednak wciąż są chętni. Główni klienci to miejscowi jubilerzy. Zanoszą do skarbca nieobrobione diamenty. Często nieubezpieczone, bo wynajęcie skrzynki jest tańsze. Ponoć takie nieoszlifowane diamenty są lwią częścią łupu z wielkanocnego włamania. Jeśli zostaną oszlifowane, szukaj wiatru w polu.

Polityka 16.2015 (3005) z dnia 14.04.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama