Donosiciel czy bohater?
„Donosiciele” pod ochroną w Portugalii i w innych krajach. A w Polsce?
Portugalia rozszerzyła na sektor prywatny przepisy uwzględniające ochronę sygnalistów (od słowa whistleblower, czyli dmuchający w gwizdek, zawiadamiający), czyli osób, które w dobrej wierze zgłaszają lub ujawniają informacje o nieprawidłowościach w instytucjach, chroniąc w ten sposób interes publiczny albo dobre imię pracodawcy.
Teoretycznie portugalscy sygnaliści są teraz, niezależnie od miejsca, w którym pracują, wspierani i chronieni przed pracodawcami, którzy np. w odwecie za ujawnienie niewygodnych informacji szykanowaliby ich, obniżali pensję, przenosili na gorsze stanowisko albo wręcz zwalniali z pracy.
Jednak w Portugalii rzadko zgłaszają nieprawidłowości, od lat panuje „kultura strachu”, mimo zmiany prawa trudno im zmienić zwyczaje i mentalność. Tym bardziej że po zmianie przepisów wcale nie powołano do życia instytucji chroniącej sygnalistów. Tak jak jest np. w Słowenii, gdzie ochrona sygnalistów jest wpisana w działania antykorupcyjne państwa – ochroną zarówno samych sygnalistów, jak i ich zgłoszeń zajmuje się komisja ds. zapobiegania korupcji.
Oczywiście są takie kraje jak np. Stany Zjednoczone, gdzie sygnaliści często są bohaterami, rozumianymi w społeczeństwie i nagradzanymi przez pracodawców. Stają się wzorem dla innych i symbolem sprzeciwu wobec korupcji albo niewłaściwych zachowań. W 2002 r. prestiżowy tytuł człowieka roku trafił do trzech sygnalistek: Sherron Watkins, Coleen Rowley i Cynthii Cooper. Watkins ujawniła fałszerstwa finansowe spółki Enron, Rowley była agentką FBI, która podała do wiadomości publicznej, że centrala FBI kompletnie zignorowała raporty swojego oddziału w Minnesocie, które mogły zapobiec atakom z 11 września.