Najciekawsza dziś część Kuby jest poza, obok, pomiędzy. Ta Kuba ma dość oficjalnych zakazów, ale jest też wolna od urazów, jakie żywią otwarci wrogowie systemu.
Lokal wygląda jak kafejka internetowa, ale internetu tu nie ma. Dwa stacjonarne komputery, przy każdym młody mężczyzna. Właśnie wpada klient z pamięcią USB, składa zamówienie: rzuca tytuł jakiejś telenoweli z Brazylii. Kopiowanie trwa dłuższą chwilę. Klient płaci. Za odcinek serialu – od 1 do 5 peso; za sezon – 10–30 peso (30 peso to ok. 5 zł).
Można wpaść do takiego lokalu – w centrum Hawany rozkwitają co kilka przecznic – a jeśli mieszka się w dzielnicy, gdzie podobnych lokali nie ma, na wiadomym rogu lub w barze zjawia się gość, u którego można złożyć zamówienie na pakiet, paquete.
Polityka
21.2015
(3010) z dnia 19.05.2015;
Świat;
s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Off-Kuba"