Nowym burmistrzem Madrytu będzie Manuela Carmena. 71-letnia była komunistka, antyreżimowa działaczka z czasów dyktatury gen. Franco i emerytowana sędzia, zdobyła aż co trzeci głos mieszkańców stolicy i teraz tworzy lewicową koalicję, która będzie rządzić hiszpańską stolicą.
Carmena – zwana już „babcią rewolucji” – wygrała dzięki... młodzieży. Gdy rozpoczynała kampanię wyborczą, była zupełnie anonimowa dla szerszego elektoratu. Ale zachwyceni nią młodzi graficy zaczęli tworzyć związane z nią obrazki, animacje i krótkie filmy. Kiedy została kandydatką koalicji nowych ruchów lewicowych, na ulicach stolicy zaczęły pojawiać się murale z jej twarzą, internet zalały wymyślne grafiki z jej wizerunkiem i nawiązaniami do popkultury, a młodzi aktywiści z zapałem przekonywali, że kobieta w wieku ich babć jest jedynym lekiem na zabetonowaną scenę polityczną. I tak 71-latka stała się nadzieją rozczarowanej dotychczasową sceną polityczną młodzieży.
Carmena będzie rządzić miastem, które przez dwie dekady było bastionem prawicy – odbierając w ten sposób pewne (jak się wydawało) zwycięstwo „Żelaznej Damie” rządzącej Partii Ludowej Esperanzie Aguirre.