Niepohamowana eksploatacja zasobów planety doprowadzi kiedyś do samozagłady – przestrzega papież Franciszek w encyklice „Laudato si”, dołączając tym samym do uczonych, którzy od lat ostrzegają przed ociepleniem klimatu i jego skutkami. Papież wie, o czym mówi, nie tylko od nich. W ostatnich dwóch latach w jego rodzinnym Buenos Aires z powodu upałów dochodziło nawet do protestów społecznych.
Wysokie temperatury w stolicy Argentyny, od grudnia do lutego, były zawsze mordercze, jednak w ostatnich latach dzieje się coś, co przekracza standardowe doświadczenie porteńos. Wysiada przeciążona sieć elektryczna – od klimatyzacji i domowych wiatraków, bez których nawet ludziom młodym i zdrowym trudno wytrzymać. Przestają działać elektryczne pompy wodne i lodówki. Starzy i niepełnosprawni stają się więźniami bloków i kamienic, bo nie działają windy. Wysoka wilgotność powietrza czyni to wszystko jeszcze bardziej nieznośnym. I tak dwa, dwa i pół, trzy miesiące. Podobne upały, choć lżejsze, odczuwamy tego lata w Europie – i nie tylko na południu; również w Polsce.
Z kolei São Paulo, największa metropolia Ameryki Południowej (20 mln mieszkańców), przeżywa kryzys wodny. Powód: trwająca od trzech lat susza. W ostatnich miesiącach dochodziło do reglamentacji wody i wielogodzinnych przerw w jej dostawie. W niektórych restauracjach korzysta się już z plastikowych talerzy, żeby nie marnować wody na zmywanie. Szpitale przygotowały zapasy wody na czarną godzinę. Stan São Paulo to serce brazylijskiego przemysłu, który potrzebuje wody tak jak ludzie; wytwarza ok.