Świat

Powrót na Majdan

Czy Prawy Sektor może dziś bardziej zdestabilizować Ukrainę niż wojna w Donbasie?

Prawy Sektor ma kilka tysięcy ludzi pod bronią, nie tylko w Donbasie. Prawy Sektor ma kilka tysięcy ludzi pod bronią, nie tylko w Donbasie. Mstyslav Chernov/Unframe/http://www.unframe.com / Wikipedia
Członkowie i zwolennicy Prawego Sektora maszerowali ulicami Kijowa. Nie była to demonstracja poparcia, lecz protestu wobec ukraińskiej rzeczywistości.

Zaistniał gwałtownie podczas rewolucji na Majdanie, to młodzi, zdeterminowani bojownicy tego ugrupowania doprowadzili ostatecznie do upadku władzy Wiktora Janukowycza. Z przekonania nacjonaliści, partia odwołuje się do ideologii skrajnie prawicowej i tradycji OUN UPA. Są partią ideologiczną, jedyną taką na ukraińskiej scenie. Jej wkroczenie do polityki miało zagrażać ostrym skrętem w prawo całej Ukrainy.

W Rosji Prawym Sektorem straszy się ludzi jak diabłem. W Donbasie partia jest znienawidzona. Kiedy wybuchła wojna w Donbasie, ochotnicze bataliony Prawego Sektora z entuzjazmem ruszyły na front, bić separatystę i Ruskiego agresora, wroga. Nie brakuje im dzielności, odwagi ani zajadłości. Ale jak zwykle medal ma dwie strony: wojna demoralizuje, a ugrupowania paramilitarne szczególnie łatwo temu ulegają. Tak było na Bałkanach, tak jest w Donbasie. Z frontu i przyfrontowych okolic od dawna płyną informacje o kradzieżach i wymuszeniach, z udziałem żołnierzy batalionów Prawego Sektora. Można powiedzieć – z przyczyn patriotycznych.

W sytuacji powszechnych braków bataliony musiały zdobywać środki do życia, ubrać się i uzbroić. Nie do prywatnych kieszeni wędrowały zdobyczne pieniądze i biżuteria. Ale życie aż tak piękne nie jest, byli i tacy, dla których wojna jest sposobem dorabiania się. Ale trudno krytycznie ich oceniać, skoro walczyli, walczą o niepodległość Ukrainy. Gdy giną lub wracają okaleczeni. Trudno nie przyznać, że oddają krajowi to, co najcenniejsze.

Tymczasem o ciemnych, mafijnych powiązaniach i niejasnych intencjach świadczyć mogą choćby wydarzenia sprzed kilku dni, z Mukaczewa na Zakarpaciu, gdzie grupa bojowników Prawego Sektora wdała się w bójkę z milicją, były ofiary i ranni, a w tle rysuje się wyraziście spór o kontrolę nad przemytem, płynącym przez ukraińską granicę w regionie zwanym nie bez racji złotym trójkątem.

Reklama