Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Tajemnice serwera

Hillary Clinton Hillary Clinton Jim Young/Reuters / Forum

Nad głową Hillary Clinton, faworytki do demokratycznej nominacji prezydenckiej w USA, gromadzą się chmury. Kłopotów przysparzają jej służbowe maile, które jako sekretarz stanu, czyli szefowa amerykańskiej dyplomacji, wysyłała i otrzymywała, używając prywatnego serwera, pozostającego poza kontrolą państwowych informatyków. Sprawę bada FBI, ponieważ wśród nieszczęsnych listów były i takie, które specsłużby określiły jako ściśle tajne. Jest tu jednak wiele niejasności. Nie wiadomo np., kiedy korespondencję zakwalifikowano jako tajną i czy ktoś – z otoczenia Clinton? – przed przekazaniem listów śledczym nie zlikwidował klauzuli tajności, aby uwiarygodnić poprzednie zapewnienia ówczesnej pani sekretarz, że tajemnice państwowe nie trafiały w niepożądane miejsca.

Sondaże pokazują rosnącą nieufność Amerykanów do byłej pierwszej damy, a wśród demokratów – wzrost poparcia dla najsilniejszego dotąd rywala do nominacji, lewicowego senatora Berniego Sandersa. Możliwość kandydowania zasygnalizował również wiceprezydent Joe Biden. Obu jednak nie daje się większych szans. Sanders deklaruje się jako socjalista, co eliminuje go z konkurencji, a za 72-letnim Bidenem ciągnie się bagaż licznych gaf i oskarżenia o plagiat. Problemy z mailami mogą oczywiście wpłynąć na wynik rozgrywki Hillary z kandydatem republikanów w przyszłorocznych wyborach. Wszystko jednak zależy od tego, co uda się bezspornie ustalić. Jeżeli dochodzenie nie wykaże łamania prawa i narażenia bezpieczeństwa kraju, a tylko błędny osąd i krętactwa, do czego pani Clinton przyzwyczaiła już rodaków, może ona raczej spać spokojnie.

Polityka 34.2015 (3023) z dnia 18.08.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 7
Reklama