Ruben Espinosa, 37 lat, był fotoreporterem freelancerem, mieszkał w stanie Veracruz nad Zatoką Meksykańską. Naraził się władzy stanowej, konkretnie: gubernatorowi Javierowi Duarte, fotografiami ukazującymi represje, jakimi ten traktował protesty społeczne. Duarte to członek rządzącej w kraju Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej. Gdy tygodnik „Proceso” zamieścił na okładce zdjęcie gubernatora autorstwa Espinosy, opatrzone tytułem „Veracruz: stan bezprawia”, ten próbował wykupić cały lokalny nakład pisma.
31 lipca w mieszkaniu w dzielnicy klasy średniej Navarete w stolicy Meksyku zamordowano pięć osób. Okoliczności zabójstwa, jak i uprzednie zdarzenia sugerują, że dokonano tam egzekucji na fotoreporterze Espinosie i obrończyni praw człowieka Nadii Verze. Trzy pozostałe osoby – dwie współlokatorki Nadii Very: 18-letnia Yasenia Quiroz, 31-letnia Mile Virginia Martin oraz 40-letnia sprzątaczka Alejandra Negrete – były prawdopodobnie przypadkowymi ofiarami, które miały pecha znaleźć się w towarzystwie dwójki znajomych będących celem egzekucji.
1.
Espinosa był nieraz zastraszany w trakcie wykonywania pracy przez funkcjonariuszy policji. Wiedział, że od kiedy w 2010 r. Duarte został gubernatorem w Veracruz, zamordowano 13 krytycznych wobec władz stanowych dziennikarzy, a los trzech pozostaje nieznany (mają status desaparecidos, „znikniętych”). Gdy kilka miesięcy temu zorientował się, że chodzą za nim podejrzani osobnicy, a mieszkanie jest obserwowane, poczuł, że czas się wynieść.
Wyjechał do stolicy, będącej od lat azylem dla dziennikarzy, których życiu zagrażają lokalni kacykowie lub ludzie narkobiznesu.