Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Spadki i plotki

Dom maklerski w Pekinie, 27 sierpnia 2015 r. Dom maklerski w Pekinie, 27 sierpnia 2015 r. Jason Lee/Reuters / Forum

Wykresy wartości akcji na chińskich giełdach przypominają trasę przejażdżki kolejką górską, od dwóch miesięcy dominują ostre zjazdy. Wraz z nimi miliony drobnych inwestorów, których do wejścia na parkiet zachęciły niedawne wzrosty, przechodzą przyspieszony kurs obsługi rynku kapitałowego: na giełdzie, jak w kasynie, nikt nie gwarantuje wygranych. Spadki zaskoczyły także komunistycznych liderów, dawno nie mieli tak dużego kłopotu, tak pilnie wymagającego rozwiązania. Rynek akcji wymknął im się z rąk, nie zadziałały żadne dotychczasowe pomysły ratunkowe, więc zrobili to, co zawsze w obliczu kryzysu: udają, że kontrolują sytuację, i demonstrują jedność.

Ale że jednocześnie toczą dyskusje zamknięci za murami Zhongnanhai, dzielnicy pełniącej funkcję chińskiego Kremla, zaczęły stamtąd wyciekać rozmaite plotki. Według pierwszej przywódcy bezpardonowo piorą brudy i szykują korektę gospodarki (ile państwa, ile wolnego rynku), czyli ustalają, które frakcje partyjne i powiązani z nimi biznesmeni stracą najwięcej. W plotkę drugą zdaje się wierzyć Wang Jianlin, największy chiński deweloper, ściśle powiązany z wieloma wpływowymi sekretarzami. Wzywa, by zrewidować oficjalne fantazje o wzroście gospodarczym, jego zdaniem w 2015 r. realnie sięgnie on góra 5–6 proc., choć rząd upiera się przy 7–8 proc.

Na razie władze szukają kozłów ofiarnych. Znając siłę rozpuszczonej plotki, aresztowały już Wanga Xiaolu, dziennikarza dwutygodnika gospodarczego „Caijing”. Miał podsycić giełdową panikę, powtarzając niesprawdzone informacje.

Polityka 36.2015 (3025) z dnia 01.09.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 7
Reklama