Nawet jeśli trwające nieprzerwanie od 34 lat prywatne objawienia w Medziugorie (Bośnia i Hercegowina) są owocem autosugestii lub wręcz cynicznego oszustwa, przynoszą z punktu widzenia Kościoła piękne owoce: ludzie nawracają się, odnawiają wiarę, rozbite małżeństwa godzą się, a zainspirowani pielgrzymką do Medziugorie wierni tworzą wspólnoty i dzieła nierzadko niosące konkretną pomoc potrzebującym.
Sieć tych wspólnot, rozpowszechniających treść objawień dyktowanych przez Panią Niebios, Gospę, oplotła już niemal cały świat. Rocznie Medziugorie odwiedzają dwa miliony wiernych i ciekawskich. Przy czym nie chodzi wcale o leciwych dewotów i sensatów. W połowie sierpnia odbywa się tam zlot młodzieży. W tym roku udział w nim wzięło 60 tys. młodych ludzi z całego świata.
Nie sposób wyliczyć, ilu zwolenników posiada kult Medziugorie, ale trzeba się liczyć z milionami. Konserwatywny intelektualista katolicki Vittorio Messori, który na podstawie wielogodzinnych rozmów z Janem Pawłem II napisał „Przekroczyć próg nadziei”, w czerwcu przestrzegał nawet, że jeśli Franciszek nie uzna objawień szóstki z Medziugorie za autentyczne, w Kościele może dojść do schizmy.
Maria, naczelniczka poczty
Hierarchiczny Kościół znów musi się zmierzyć z katolicyzmem ludowym i zdecydować, czy ugiąć się pod presją ludu bożego, przymknąć oko na budzące ogromne wątpliwości, nierzadko trącące herezją i obalające dogmaty rewelacje „widzących”, czy też zachować się pryncypialnie i objawienia odrzucić. O wadze problemu niech świadczy to, że Kościół deliberuje nad nim ponad 30 lat.