Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Same gorące tematy

Papież udał się do Ameryki. Czego się spodziewać po tej wizycie?

Na Manhattanie Franciszek złoży hołd ofiarom ataku na Amerykę z 11 września 2001 r. Na Manhattanie Franciszek złoży hołd ofiarom ataku na Amerykę z 11 września 2001 r. Brendan McDermid/Reuters / Forum
Papież pierwszy raz wybrał się do Stanów, które wciąż nie mogą się zdecydować, czy go podziwiać czy ignorować.
Nowy Jork, róg 8. alei i 34. ulicy na Manhattanie.Dennis Van Tine/Geisler-Fotopres/Corbis Nowy Jork, róg 8. alei i 34. ulicy na Manhattanie.

Franciszek nie jest do Ameryki tak przychylnie nastawiony jak dwaj jego poprzednicy: Benedykt i Jan Paweł. Za to sami Amerykanie Franciszka lubią. Ale już nie tak bardzo, jak rok temu. Ostatnio Gallup odnotował spadek korzystnych ocen papieża z 76 proc. do 59. Jednak ambasador USA w Watykanie, katolik Ken Hackett, zaznacza, że papież rankingów raczej nie studiuje, tylko szlifuje przed wizytą angielski. Może czyta przy tym amerykańskie komiksy o sobie?

Na przykład ten autorstwa Pata Marrina, w którym Franciszek zauważa, że Amerykanie myślą, że on nie rozumie kapitalizmu. – To zagrajmy w „Monopoly” i ja ci wszystko wyjaśnię – spieszy z pomocą rozmówca papieża, przypominający św. Franciszka. I objaśnia: wygrywa ten, kto zgarnie wszystko, reszta przerywa. – To mało fajne – komentuje papież.

Raczej nieprawdopodobne, by Franciszek podjął podczas wizyty (22–28 września) tematy zapalne, takie jak powszechna dostępność broni, kara śmierci, eskalacja napięć na tle rasowym czy inwestowanie kościelnych pieniędzy w „czarną” energię, co jest sprzeczne z głośną „zieloną” encykliką papieża „Laudato si”. Pod wpływem tej encykliki archidiecezja Chicago, jedna z największych w USA, zapowiedziała, że zrewiduje swoje inwestycje, szacowane na 100 mln dol., w wydobycie paliw kopalnych.

Pierwsza podróż papieża do Stanów zapowiada się wszakże na historyczną. Choćby ze względu na planowane przemówienie papieskie przed Kongresem. Tego wyróżnienia nie otrzymali ani Jan Paweł II, ani Benedykt XVI. O spotkanie Franciszka z amerykańskimi parlamentarzystami zabiegał przewodniczący Izby Reprezentantów, katolik John Boehner. Po protestantach różnych nurtów ewangelikalnych katolicy to najliczniejsza grupa wyznaniowa w USA. Stanowią ponad 20 proc. społeczeństwa i dziś jest ich nieco ponad 51 mln. Prawie 60 proc. z nich to biali, niemówiący po hiszpańsku, ci drudzy – Hispanics – to 34 proc., czarnych i Azjatów jest po ok. 3 proc. W ciągu ostatnich 7 lat ubyło 3 mln wiernych. Raczej nie przechodzą do innych konfesji. Pozostają zwykle bezwyznaniowi. To zresztą dziś najszybciej rosnąca grupa w Stanach. W 2007 r. taką postawę deklarowało 16 proc. Amerykanów, w 2014 r. już blisko 23 proc. Wyznawców islamu jest tu dziś prawie 1 proc.

W Nowym Jorku, w miejscach gdzie pojawi się papież, powstały wielkie murale. Jeden na wieżowcu na Manhattanie, gdzie Franciszek złoży hołd ofiarom ataku na Amerykę z 11 września 2001 r. W Filadelfii na czas pobytu papieża policja zamknie dla ruchu centrum miasta, a bezpieczeństwa będą pilnowali agenci Secret Service. Zakazane będą drony i samoloty bezzałogowe nad trasą przejazdu Franciszka. Ambasador Hackett w wywiadzie dla agencji Reutera przypomina jednak, że papież nie da się zamknąć w mydlanej bańce.

Franciszek odwiedzi Filadelfię, Nowy Jork i Waszyngton. W Nowym Jorku wystąpi przed Zgromadzeniem Ogólnym Narodów Zjednoczonych i porozmawia z Ban Ki-moonem, który ciepło przyjął papieską „zieloną” encyklikę. Dla opinii amerykańskiej większy ciężar polityczny będzie miało jednak przemówienie do Kongresu i spotkanie z prezydentem Obamą.

Supergwiazda w Kongresie

John O’Malley, amerykański jezuita i wykładowca katolickiego Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, nie ma nawet wątpliwości, że właśnie to przemówienie będzie najważniejszym punktem trzydniowej wizyty Franciszka, a sama wizyta dla amerykańskich katolików będzie ważniejsza niż wizyty Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI. – Nie dlatego, że Franciszek stał się supergwiazdą mediów, ale dzięki temu, co papież powie Kongresowi – mówi O’Malley. Dziś w Kongresie większość ma Partia Republikańska, której wielu członków i sympatyków to katolicy. Uważają oni, że kapitalizm to system niemal idealny, imigracja do USA powinna być ograniczona, a globalne ocieplenie to przesada, jeśli nie humbug.

Tymczasem Franciszek uważa przeciwnie. – Trudno sobie wyobrazić, że papież nie wspomni o tym przed parlamentarzystami. A wtedy katolicy amerykańscy staną przed wyborem: zgadzamy się czy nie zgadzamy z Franciszkiem – stwierdza O’Malley. Jeśli jednak wierzyć sondażom, Franciszek jest wśród amerykańskich katolików lepiej oceniany niż ich własny episkopat.

Z sierpniowych badań ośrodka Public Religion Research Institute wyłania się dość skomplikowany obraz sytuacji amerykańskiego katolicyzmu. Co piąty katolik przyznaje, że nie zna dobrze poglądów papieża. Aż 38 proc. uważa, że papież popiera małżeństwa homoseksualne. Ale w rzeczywistości popiera je wielu z nich, lecz nie Franciszek.

Większy kłopot mają amerykańscy katolicy z Kościołem jako instytucją. Tylko u 9 proc. Kościół instytucjonalny wywołuje pozytywne skojarzenia, np. na polu dobroczynności. Jednej czwartej kojarzy się natomiast z dogmatyzmem, obłudą, nadmiernym troszczeniem się o pieniądze. Szczególnie krytyczne oceny zbiera amerykański episkopat. Choć Ameryka jeszcze papieża Franciszka na żywo nie widziała, 80 proc. tamtejszych katolików uważa, że rozumie on ich lepiej niż lokalni biskupi. Młodzi katolicy mają pretensje do episkopatu o włączanie się biskupów do kampanii przeciwko małżeństwom gejowskim i refundacji antykoncepcji ze środków publicznych.

Kontrowersje wśród katolików w USA wywołują poglądy Franciszka. Dotyczy to zwłaszcza jego apeli o sprawiedliwość społeczną i ekonomiczną, krytyki kapitalizmu i propagowania hasła walki ze zmianami klimatycznymi. Wprawdzie ponad połowa katolików (57 proc.), głównie kobiety i wyborcy Partii Demokratycznej, sądzi, że Kościół powinien się koncentrować na kwestiach społecznych i pomocy ubogim bardziej niż na kwestii aborcji i ochronie życia, to 33 proc., głównie mężczyźni i wyborcy Partii Republikańskiej, uważa odwrotnie.

Aborcja dzieli więc także katolików. Ponieważ nic nie wskazuje, by została w USA zdelegalizowana, pojawiają się katolickie głosy za zmianą metod działania. Tom Gallagher w umiarkowanie liberalnym czasopiśmie katolickim „The National Catholic Reporter” napisał niedawno, że 40 lat walki z legalną aborcją niewiele dało obrońcom życia, bo choć generalnie odsetek zabiegów spada, to wśród kobiet najuboższych rośnie. Publicysta zachęca do współdziałania z organizacjami świadomego rodzicielstwa, bo tak naprawdę cel jest wspólny: zmniejszenie liczby przerwań ciąży w USA.

Poglądy amerykańskich katolików na gorące tematy publiczne pokrywają się z poglądami większości Amerykanów. Uważają, że rząd powinien łagodzić różnice między najbogatszymi i najbiedniejszymi obywatelami, zająć się problemem zmiany klimatu, uruchomić ścieżkę prawną prowadzącą do przyznania obywatelstwa nielegalnym imigrantom. Ale spory rozziew zachodzi między opiniami katolików a stanowiskiem Kościoła instytucjonalnego. 53 proc. nie sądzi, by małżeństwa tej samej płci były sprzeczne z ich przekonaniami religijnymi, 60 proc. godzi się na takie małżeństwa.

Co ciekawe, na początku września urzędniczka w stanie Kentucky Kim Davis odmówiła wydania aktu małżeństwa parze gejowskiej, mimo że w czerwcu Sąd Najwyższy USA uznał prawo do zawierania takich małżeństw w całym państwie, a wybieralni urzędnicy stanowi są opłacani z pieniędzy publicznych, więc nie mogą nikomu odmówić świadczenia usługi. Davis nie jest katoliczką, lecz „powtórnie narodzoną” chrześcijanką, ale jej sprawa podgrzała emocje u progu wizyty Franciszka.

Urzędniczka powołała się na to, że jej najwyższym autorytetem jest prawo Boże, czym naraziła się na zarzut obrazy sądu. Aresztowana, nie zgodziła się, by jej zastępcy zamiast niej wydali akty małżeństwa czekającym na nie parom homoseksualnym. Pozostała więc w areszcie, a podwładni zaczęli wydawać dokumenty.

Wypuszczona już na wolność Davis stała się bohaterką amerykańskiej wojny kulturowej. Poparła ją część republikańskich pretendentów do prezydentury, w tym senator ze stanu Kentucky Rand Paul (anglikanin) i Chris Christie (katolik). Wszak 53 proc. amerykańskich wyborców deklaruje, że raczej nie zagłosuje na kandydata, który nie wierzy w Boga (w elektoracie Partii Demokratycznej ten odsetek wynosi 42). Wniosek polityczny jest prosty: popieramy Davis jako świadka wiary, mimo że Sąd Najwyższy przypomniał, iż obowiązkiem funkcjonariusza publicznego jest wykonywanie obowiązującego prawa. Tymczasem religijni konserwatyści zaczęli się gromadzić pod hasłem: „Davis na prezydenta!”.

Czy papież odniesie się do sprawy homoseksualistów? Na pewno weźmie udział w synodzie na temat rodziny w Filadelfii. Katoliccy geje i lesbijki chcą zaprezentować swoje stanowisko podczas synodu. Ordynariusz diecezji abp Charles Chaput zgodził się na ich obecność podczas obrad, ale nie na wystąpienia. Naciskał na parafie, by odwołały zaplanowane na czas pobytu papieża spotkania z wiernymi, przedstawicielami społeczności LGBT.

Spotkanie z instytucjami

Wojna kulturowa, której najnowszym symbolem stała się sprawa Kim Davis (trzykrotnej rozwódki), nie ominęła amerykańskiego katolicyzmu. Amerykańscy socjolodzy mówią nawet o dwóch Kościołach katolickich w USA. Jeden konserwatywny, złożony z białych w starszym wieku, niemówiących po hiszpańsku, mieszkańców północno-wschodniej i środkowo-zachodniej części Stanów. Drugi młody, głównie wiernych, których pierwszym językiem jest hiszpański, skupiony w pięciu stanach południowego zachodu.

Gdyby trasę wizyty Franciszka poprowadzić przez Las Vegas, a nie przez Filadelfię, papież doświadczyłby tej ważnej różnicy. W Las Vegas Hispanics stanowią prawie 70 proc. tamtejszych katolików, w Filadelfii – gdzie odbędzie się największa msza z udziałem papieża – tylko 12 proc. W tej sytuacji w mediach amerykańskich pojawiają się pytania, czy Franciszek rzeczywiście spotka się z amerykańskim katolicyzmem, czy raczej tylko z jednym jego odłamem, coraz mniej reprezentatywnym.

Sceptycy zwracają też uwagę, że program wizyty jest jakby powtórką z wizyty Franciszka w Parlamencie Europejskim. Papież spotyka się z instytucjami, a mniej z amerykańskimi katolikami. Zwłaszcza z katolikami latynoskimi, którzy są przyszłością Kościoła w USA, a ich pierwszym językiem jest hiszpański, tak jak Franciszka. Prawdopodobnie to z nimi łączy obecnego papieża emocjonalnie, duchowo i życiowo więcej niż z większością tradycjonalistycznych amerykańskich biskupów, mianowanych jeszcze przez poprzedników Franciszka. Na tym w istocie polega problem papieża z Ameryką.

Polityka 38.2015 (3027) z dnia 15.09.2015; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Same gorące tematy"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną