Same gorące tematy
Papież udał się do Ameryki. Czego się spodziewać po tej wizycie?
Franciszek nie jest do Ameryki tak przychylnie nastawiony jak dwaj jego poprzednicy: Benedykt i Jan Paweł. Za to sami Amerykanie Franciszka lubią. Ale już nie tak bardzo, jak rok temu. Ostatnio Gallup odnotował spadek korzystnych ocen papieża z 76 proc. do 59. Jednak ambasador USA w Watykanie, katolik Ken Hackett, zaznacza, że papież rankingów raczej nie studiuje, tylko szlifuje przed wizytą angielski. Może czyta przy tym amerykańskie komiksy o sobie?
Na przykład ten autorstwa Pata Marrina, w którym Franciszek zauważa, że Amerykanie myślą, że on nie rozumie kapitalizmu. – To zagrajmy w „Monopoly” i ja ci wszystko wyjaśnię – spieszy z pomocą rozmówca papieża, przypominający św. Franciszka. I objaśnia: wygrywa ten, kto zgarnie wszystko, reszta przerywa. – To mało fajne – komentuje papież.
Raczej nieprawdopodobne, by Franciszek podjął podczas wizyty (22–28 września) tematy zapalne, takie jak powszechna dostępność broni, kara śmierci, eskalacja napięć na tle rasowym czy inwestowanie kościelnych pieniędzy w „czarną” energię, co jest sprzeczne z głośną „zieloną” encykliką papieża „Laudato si”. Pod wpływem tej encykliki archidiecezja Chicago, jedna z największych w USA, zapowiedziała, że zrewiduje swoje inwestycje, szacowane na 100 mln dol., w wydobycie paliw kopalnych.
Pierwsza podróż papieża do Stanów zapowiada się wszakże na historyczną. Choćby ze względu na planowane przemówienie papieskie przed Kongresem. Tego wyróżnienia nie otrzymali ani Jan Paweł II, ani Benedykt XVI. O spotkanie Franciszka z amerykańskimi parlamentarzystami zabiegał przewodniczący Izby Reprezentantów, katolik John Boehner.