Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dżungla w listopadzie

Koniec Dżungli, czyli dzień powszedni uchodźców w Calais

W obozie w Calais żyje kilka tysięcy ludzi. W obozie w Calais żyje kilka tysięcy ludzi. Philippe Hugen/AFP / East News
Czy miała to być nazwa obraźliwa czy nie – nikt już w Calais nie pamięta. Wszyscy nazywają Dżunglę Dżunglą. Nie bez powodu.
Obozowa świetlica. W dżungli działają też biblioteka i dom kultury.Antonio Masiello/NurPhoto/Sipa U/East News Obozowa świetlica. W dżungli działają też biblioteka i dom kultury.

29 lutego 2016 r. rozpoczęła się likwidacja tzw. Dżungli w Calais. Przypominamy artykuł, który ukazał się w POLITYCE 24 listopada 2015 r.

*

Nad kanałem La Manche wieje, że mało głowy nie urwie. Znaki drogowe się trzęsą, a samochody dostają z boku taki wiatr, że trzeba mocno trzymać kierownicę, żeby nie zjechały. Do tego leje. Zacina w poziomie. Wystarczy wysiąść z samochodu, żeby momentalnie stać się tak mokrym, jakby ktoś chlusnął śmigusowym wiadrem na blokowisku.

Słynna zamknięta francuska granica to nie przywrócenie przedschengeńskich upierdliwości: nie ma kolejek, sprawdzania paszportu, „proszę otworzyć bagażnik”. Po prostu na rondzie stoją żandarmi w niebieskim vanie i smutno wodzą oczami za autami. Czasem, gdy mocniej zawieje i zasiecze deszczem, chowają się do samochodu i patrzą zza szyby.

Niedaleko promu w Calais przez zacinający siwy deszcz widać skulone sylwetki ciągnące jakieś toboły. To imigranci, którzy kręcą się pomiędzy miastem a swoim własnym miasteczkiem, Dżunglą właśnie.

Dżungli, czyli wszelkiej maści obozów uchodźców, w mieście było zresztą sporo. Migranci gromadzą się w Calais od grubo ponad dekady. To wszyscy ci, którzy chcą się przedostać do Wielkiej Brytanii albo promem, albo przez Eurotunel: ciężarówką czy pociągiem. Mało komu się to udaje, policja ich wyłapuje, siedzą więc tutaj, w Calais. I patrzą na Wielką Brytanię z francuskiego brzegu – bo stąd w pogodny dzień na horyzoncie widać doverskie Białe Klify. Poszczególne obozy albo rozpędzała policja, albo montowały i rozmontowywały się same. W końcu na terenie dawnego miejskiego wysypiska stworzono Nową Dżunglę. Nie ma tutaj specjalnie dobrych warunków, bo władzom nie zależy, by Dżungla stała się atrakcyjnym miejscem dla kolejnych migrantów, ale przynajmniej jest bieżąca woda i ograniczony dostęp do prądu.

Polityka 48.2015 (3037) z dnia 24.11.2015; Na własne oczy; s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Dżungla w listopadzie"
Reklama