Na jednym ze zdjęć z niedawnej oficjalnej wizyty w Chinach prezydent Andrzej Duda stoi w otoczeniu czterech wyraźnie zadowolonych dziewcząt. Można niemal w ciemno zgadywać, że wrażenie zrobiła na nich nie jego funkcja polityczna, tylko to, że polski prezydent mierzy aż 182 cm. Wzrost jest bowiem w Państwie Środka najbardziej pożądaną cechą wśród mężczyzn: według Jiayuan, portalu randkowego liczącego 134 mln użytkowników, to najczęściej wyszukiwana przez kobiety cecha, w statystykach wyprzedza nawet pensję potencjalnego kandydata czy posiadanie przez niego własnego mieszkania.
Ale od tego, jak daleko głowa znajduje się od stóp, w Chinach zależy znacznie więcej niż tylko znalezienie drugiej połowy. Nauczyciel z prowincji Fujian został zwolniony z pracy, gdy wyszło na jaw, że w papierach zgłosił wzrost nieznacznie wyższy od rzeczywistego. Na studia menedżerskie wydziału turystyki Uniwersytetu w Quanzhou przyjmowani są kandydaci mierzący co najmniej 170 cm. Duża firma ochroniarska z miasta Dalian dzieli pracowników podług rozmiaru – wyżsi dostają większe wypłaty od niższych. Firma rekrutująca sprzątaczki do biur w Pekinie już w ogłoszeniu wymaga od nich przynajmniej 162 cm wzrostu. Nawet dyplomaci są już wybierani na podstawie cech fizycznych i wysyłani na misje tylko, jeżeli mogą zagranicznemu odpowiednikowi spojrzeć w oczy (gdy w październiku Warszawę odwiedzał wyraźnie niższy od Andrzeja Dudy minister spraw zagranicznych ChRL Wang Yi, towarzyszyli mu urzędnicy z ambasady dorównujący wzrostem polskiemu prezydentowi).
Te wymagania są odzwierciedleniem zmian, jakie zaszły w Chinach w ciągu zaledwie kilku ostatnich dekad.