Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Na chińskim indeksie

Zaginieni chińscy wydawcy Zaginieni chińscy wydawcy Tyrone Siu/Reuters / Forum

Głośne zaginięcie pięciu hongkońskich wydawców i księgarzy może mieć związek z ich działalnością wydawniczą. Znikali pod koniec roku w Chinach kontynentalnych, w Tajlandii i w Hongkongu. Wiele wskazuje, że uprowadzili ich funkcjonariusze ChRL, by m.in. zablokować publikację książki o roboczym tytule „Xi Jinping i jego sześć kobiet”. Miała się w niej pojawić opowieść o długoletniej przyjaciółce sekretarza generalnego. To podejrzenie kłopotliwe, bo właśnie „niewłaściwe relacje seksualne”, w tym utrzymywanie konkubin, bywa od lat pretekstem do łamania partyjnych karier. W dziesiątkach księgarń i księgarenek Hongkongu podobnie wywrotowe pozycje idą jak woda. Kupują – ku irytacji władz – turyści z Chin.

Cenzura nie może już „naprawić” książek przywiezionych z Hongkongu, za to świetnie radzi sobie z tytułami zagranicznymi. Co roku w Chinach przekłada się ich kilkanaście tysięcy, przy czym nie ogłoszono centralnego indeksu dzieł zakazanych. Nie jest potrzebny, oprócz pracy cenzorów kluczem do imprimatur jest autocenzura tysięcy wydawców świadomych, że nie przejdą wątki o Tiananmen, Falun Gong, seksie czy homoseksualizmie. Autorzy spoza Chin, także ci z pierwszej światowej ligi, albo nie są w stanie zweryfikować, jaka dokładnie treść trafia do rąk czytelnika, albo wręcz godzą się na cenzorskie interwencje jako haracz za dostęp do wielkiego rynku. A Chińczycy czytają: według „Dziennika Ludowego”, organu prasowego partii, statystyczny pekińczyk przeczytał w 2014 r. 9 książek. Pekin ma 19 mln mieszkańców i w 2014 r. właśnie tylu Polaków nie przeczytało nawet fragmentu jakiejkolwiek, choćby i ocenzurowanej książki.

Polityka 5.2016 (3044) z dnia 26.01.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 7
Reklama