Świat

Adwokat diabłów

Sven Mary: obrońca terrorystów

Mary jest adwokatem, którego obawiają się tak prokuratorzy, jak i jego klienci. „Bronię tych, którzy mnie o to proszą” – mówi. Mary jest adwokatem, którego obawiają się tak prokuratorzy, jak i jego klienci. „Bronię tych, którzy mnie o to proszą” – mówi. Dirk Waem / Forum
Sven Mary, znany też jako mecenas łotrów, będzie bronił jedynego schwytanego organizatora listopadowych zamachów w Paryżu. A przy okazji oskarży Belgię.
43-letni Sven Mary broni diabłów, ale i sam jest diabłem, jak piszą o nim gazety, i procesy, w których bronił najbardziej obskurnych oskarżonych, opinię tę potwierdzają.Tim Dirven/East News 43-letni Sven Mary broni diabłów, ale i sam jest diabłem, jak piszą o nim gazety, i procesy, w których bronił najbardziej obskurnych oskarżonych, opinię tę potwierdzają.

Cztery miesiące poszukiwań, kilkanaście akcji, obław, rewizji, kilka zatrzymań i morze spekulacji – i wreszcie sukces. Po 120 dniach alertu 26-letni Salah Abdeslam, dziecko brukselskiej dzielnicy Molenbeek z francuskim paszportem, jedyny żyjący z grona 10 islamskich terrorystów uczestników zamachów w Paryżu w listopadzie ub.r., jest od 19 marca w rękach belgijskiej policji.

Za nim: śmierć 130 osób we francuskiej stolicy, setki rannych, intensywny w jego krótkim życiu życiorys dżihadysty; przed nim – proces i więzienie. Dla zaprawionych w zamachach terrorystów to prawdziwa nowość. Dla belgijskiego wymiaru sprawiedliwości także. To pierwszy taki przypadek: Abdeslam nie wysadził się w Paryżu w powietrze jak jego koledzy, więc stanie przed sądem. I to ludzkim, a nie boskim.

Abdeslam ukrywał się tam, gdzie się wychował. Ukrywał – to powiedziane na wyrost. Był niewidoczny dla władz, ale już nie dla swojego otoczenia. Nie siedział w niedostępnej kryjówce. Nie przemykał się nocą w przebraniu zaułkami dzielnicy. Równoległy świat Molenbeek, jego świat, zapewniał mu bezpieczny komfort. Widziano go przy warzywnych straganach, gawędził na ulicy, zaglądał do swojej knajpy, kupował nowe ciuchy, poszedł nawet do fryzjera. Nie był lekkomyślny, chroniła go jego społeczność.

Policja, służby, władze, media spekulowały o jego pośpiesznej ewakuacji do Syrii, może do Niemiec, może do Wielkiej Brytanii – zdrowy rozum podpowiadał przecież, że poszukiwany na całym świecie bandyta nie będzie kusił losu akurat w Brukseli. Tymczasem przebywał tam, gdzie się niczego nie obawiał, gdzie nic mu nie groziło.

Teraz Abdeslam siedzi w celi, w Brugii, jako najbardziej prominentny więzień w historii Belgii. Prawny porządek, który na wolności niewiele go obchodził, może teraz oglądać i doświadczać od wewnątrz.

Polityka 15.2016 (3054) z dnia 05.04.2016; Świat; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Adwokat diabłów"
Reklama