Po drodze do jednego z kolońskich ośrodków dla ubiegających się o azyl spotykam się z Hannah, znajomą Niemką. Jest ciepło, jej córeczka, umorusana i cała szczęśliwa, wybiega z piaskownicy, by się przywitać. – Jak ty wyglądasz! – sztorcuje dziewczynkę matka. – Mam dość tych ciuchów! Oddaj je uchodźcom, a mi kup nowe! – wykrzykuje mała. Wychodzi na to, że o uchodźcach myślą teraz nawet dzieci.
Hannah mieszka w Kalk, prawobrzeżnej dzielnicy Kolonii.