Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Hiszpania: impas do kwadratu

Mariano Rajoya Mariano Rajoya Juan Carlos Cardenas/EPA / PAP

Po sześciu miesiącach paraliżu politycznego Hiszpanie poszli do urn i… zagłosowali prawie tak samo jak w grudniu. Znowu wygrała prawicowa Partia Ludowa Mariano Rajoya, polepszając nawet swój wynik ze 122 do 137 mandatów, ale znowu nie osiągając potrzebnej do rządzenia większości. Za nimi uplasowała się lewica z PSOE, potem jeszcze radykalniejsza lewicowo koalicja Podemos i Zjednoczonej Lewicy (IU), czyli spadkobierczyni Komunistycznej Partii Hiszpanii, a na czwartej pozycji centroprawicowa Ciudadanos, dla których poparcie trochę stopniało. Znów więc będą kłopoty z utworzeniem rządu. Pierwszeństwo w budowaniu koalicji ponownie leży po stronie ludowców, ale chętni wcale nie ustawiają się w kolejce.

Jedynie porozumienie z socjalistami z PSOE dawałoby ludowcom swobodnie 176-mandatową większość w 350-osobowym Kongresie Deputowanych (izbie niższej parlamentu). Jednak dla socjalistów taki związek byłby pocałunkiem śmierci, bo Partia Ludowa dźwiga odium drakońskich cięć antykryzysowych i jest oskarżana o megakorupcję. W takiej sytuacji każdy woli wytykać błędy i siedzieć na ławce opozycji, niż wziąć na plecy część ciężaru. Wolę rozmów deklaruje Ciudadanos, ale z nimi ludowcy nie mieliby większości. Tak samo jak z koalicją radykalnej lewicy, chociaż o takim scenariuszu raczej się nie wspomina. Koalicja całej lewicy też jest brana pod uwagę, ale najpierw lewicowe ugrupowania musiałyby rozstrzygnąć, które z nich jest najlepszą lewicą. Może więc rozwiązanie Rajoya, czyli zgoda wszystkich partii na rząd mniejszościowy, pozwoliłoby Hiszpanii chociaż na pierwszy krok.

Polityka 27.2016 (3066) z dnia 28.06.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama