„Polskiemu rządowi należy przypomnieć, że Sojusz, od którego Polacy domagają się ochrony, polega nie tylko na obronie terytorium, ale również na obronie wspólnych wartości” – czytamy w „New York Timesie”.
Zanim jesienią zeszłego roku PiS przejął władzę w Polsce, nasz kraj był wzorem transformacji – można przeczytać w dzienniku. Prymus kwitnącej demokracji i liberalnej ekonomii. Pewnie dlatego m.in. dwa lata temu na kolejne po walijskim Newport miejsce szczytu wybrano właśnie Warszawę, czyli stolicę największego państwa NATO na wschodniej flance, wówczas lojalnego i prowadzącego twardą politykę wobec Rosji sojusznika.
Jednak po kilku miesiącach rządów PiS widać, że padają kolejne bastiony. Niszczone są niezależne sądy, media i służby bezpieczeństwa. A rządząca partia za nic ma płynące z Zachodu głosy krytyki. „New York Times” przypomina o negatywnej ocenie Polski ze strony Komisji Europejskiej, o kagańcu, jaki nałożyła na media rządząca partia, i zwolnieniach w państwowej telewizji. Opisuje też apel zaniepokojonych sytuacją w Polsce amerykańskich senatorów, którym minister Macierewicz odpowiedział, że „ludzie, którzy budowali swoje państwo dopiero w XVIII wieku, nie mają prawa mówić Polakom, co to jest demokracja”.
Teraz Polska wzywa NATO do solidarności i oczekuje, że ze szczytu w Warszawie popłynie w kierunku Rosji sygnał, że Sojusz jest silny i zjednoczony. Amerykański dziennik nie podważa tej potrzeby, szczególnie w chwili, gdy Unia Europejska jest osłabiona brytyjskim referendum, jednak przypomina, że w stosunkach między sojusznikami powinna panować wzajemność.
Nie można tylko brać, trzeba też dawać coś od siebie. Tymczasem – jak pisze „NYT” – nowy polski rząd zdaje się tego nie zauważać, a prezes Kaczyński coraz częściej zachowuje się jak klon Putina, co nie pozwala Sojuszowi działać jako całość.
Do krytyki prezesa Kaczyńskiego i sytuacji w Polsce kilka tygodni temu wzywał Obamę również „Washington Post”, który przypominał działania rządowe w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, służb specjalnych i mediów publicznych, opisywał też próby przejęcia kontroli nad różnymi instytucjami. I konkludował, że działania prezesa Kaczyńskiego pchają Polskę podobną autorytarną drogą, co Węgry pod rządami premiera Viktora Orbána.
A „New York Times” w innym artykule szczegółowo opisał również sytuację w polskich mediach publicznych. Czytamy o zwolnieniu 163 dziennikarzy, rządowej wizji mediów, ustawianiu wiadomości i manipulowaniu nimi. „Telewizja stała się areną rozgrywek między polskimi władzami a instytucjami europejskimi, zaniepokojonymi stanem liczącej ćwierć wieku demokracji w państwie, które przez dłuższy czas przewodziło walce z radzieckim komunizmem” – czytamy.
Zachodnie media upominają się o polską demokrację już od miesięcy. Tuż przed szczytem NATO zainteresowanie naszym krajem jest oczywiście wzmożone. Czytamy o przestrogach, że szczyt NATO w Warszawie, zamiast podkreślić jedność Sojuszu wobec zagrożenia ze strony Rosji, może zmienić się w debatę na temat demokracji i rządów prawa w Polsce. Trzeba jednak pamiętać, że spotkania takie jak szczyt NATO scenariusz już dawno mają napisany.
Biały Dom z powodu wszystkich tych medialnych doniesień raczej nie wycofa się z planu wzmocnienia bezpieczeństwa wschodniej flanki Paktu Północnoatlantyckiego. Publicznie prezydent Obama co najwyżej głośno zapyta o sytuację w Polsce, potem wyrazi zaniepokojenie. A do ostrzejszej wymiany zdań może dojść podczas rozmów w cztery oczy. Warto jednak pamiętać, że milczenie na forum publicznym wcale nie oznacza przyzwolenia.