Theresa May powołała już sześciu nowych ministrów. Wśród nich Philip Hammond, który w rządzie Davida Camerona był szefem dyplomacji, a teraz zostanie ministrem finansów. Poza tym były burmistrz Londynu i twarz kampanii Brexitu, Boris Johnson, który niespodziewanie dla wszystkich zostanie ministrem spraw zagranicznych. I Amber Rudd, która stanowisko ministra ds. energetyki i zmian klimatu zamieni na fotel ministra spraw wewnętrznych.
W rządzie nowej pani premier znajdą się też były minister obrony Liam Fox, który teraz będzie ministrem ds. handlu międzynarodowego, Michael Fallon, który pozostanie ministrem obrony, i David Davis, który będzie ministrem odpowiedzialnym za wychodzenie z Unii.
Trzech z powołanych ministrów w referendum opowiadało się za pozostaniem w Unii i trzech za Brexitem. Do rozłamowców należy Boris Johnson, obecny minister spraw zagranicznych, David Davis, który został mianowany ministrem ds. wychodzenia z Unii, i były minister obrony Liam Fox, który teraz będzie ministrem ds. handlu międzynarodowego.
Przewagę zwolennikom niewychodzenia z Unii zapewnia sama Theresa May, która oficjalnie przekonuje, że niezależnie od swoich poglądów wolę ludu wyrażoną w referendum uszanuje i rozwodu z Unią nie będzie odkładać w nieskończoność.
W rządzie Camerona na dwudziestu polityków, łącznie z nim, za Brexitem opowiadało się tylko 4 ministrów; Michael Gove, który był ministrem sprawiedliwości, Chris Grayling, przewodniczący Izby Gmin, Theresa Villiers, która była ministrem ds. Irlandii Północnej, i John Whittingdale, minister ds. kultury i mediów.
Największą niespodzianką w rządzie May jest oczywiście Boris Johnson, twarz i architekt obozu brexitowców.