Świat

Paweł Szeremet nie żyje. Czy jego zabójcy chodziło o uciszenie mediów na Ukrainie?

Dymitr Kutz / Forum
W centrum Kijowa, w godzinach porannego szczytu, zginął znany dziennikarz Paweł Szeremet. Policja szuka sprawcy. Kijów gubi się w domysłach.

Dlaczego zginął Paweł Szeremet? Był Białorusinem. Rocznik 1971, karierę dziennikarską rozpoczął w Mińsku jako korespondent rosyjskiej telewizji. Był bardzo znany w swoim kraju, ale też równie popularny w Rosji. Zbierał najwyższe nagrody za działalność dziennikarską, za reportaże śledcze i książki. Ale także nie był kochany przez władzę, bo krytykował to, co na krytykę zasługiwało.

Stał się ikoną opozycji, gdy w lipcu 1997 r. wraz z kolegą Dmitrijem Zawadskim, kamerzystą programu ORT, został zatrzymany w pobliżu granicy białorusko-litewskiej. Było o tym zatrzymaniu głośno w mediach. Szeremet został oskarżony o nielegalne przekroczenie granicy. Warunkowo zwolniony w październiku 1997 r., ale rok później skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za „umyślne przekroczenie granicy państwowej” oraz za „nadużycie przywileju dziennikarskiego w celu działania na niekorzyść kraju”, Białorusi. Organizacja Amnesty International uznała Pawła Szeremeta za więźnia sumienia.

Zawadski zaginął, gdy wracał z Czeczenii, dotychczas nie został odnaleziony żaden ślad, opozycja oskarża komando śmierci Łukaszeki o zamordowanie dziennikarza, jego żona nie ustaje w poszukiwaniach.

W 2000 r. Szeremet został pobity w Mińsku przez „nieznanych sprawców”, w 2010 r. pozbawiono go białoruskiego obywatelstwa.

Od 1998 r. mieszkał w Moskwie, a ostatnio, od kilku lat, w Kijowie. Pracował w gazecie „Ukraińska Prawda”, najbardziej wpływowej gazecie internetowej w tej części Europy. Zawsze świetnie poinformowanej. Wszędzie obecnej. Informującej na bieżąco o tym, co dzieje się w krajowej polityce, w parlamencie i rządzie, w okupowanej części Donbasu, na Krymie, o zabitych i rannych na froncie i strefie ATO, o rosyjskiej obecności na wschodzie Ukrainy, o zestrzeleniu malezyjskiego samolotu przez prorosyjskich separatystów prawie dokładnie dwa lata temu.

Reklama