Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Na litość boską

Japoński cesarz pragnie abdykacji. Ustąpi 30 kwietnia 2019 r.

84 proc. Japończyków uważa, że cesarz powinien mieć prawo do abdykacji. 84 proc. Japończyków uważa, że cesarz powinien mieć prawo do abdykacji. Kyodo/Reuters / Forum
Abdykacja ma ulżyć w jego cierpieniach, ale też uratować kraj przed powrotem do błędów przeszłości.
Oficjalne zdjęcie cesarza z rodziną. Cesarz Akihito i cesarzowa Michiko siedzą pośrodku, po lewej następca tronu Naruhito. Nowy Rok 2016 r.Imperial Household Agency of Japan/Handout/Reuters/Forum Oficjalne zdjęcie cesarza z rodziną. Cesarz Akihito i cesarzowa Michiko siedzą pośrodku, po lewej następca tronu Naruhito. Nowy Rok 2016 r.

Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA w sierpniu 2016 r.

Monarcha Japonii w ciągu ćwierć wieku panowania wystąpił z telewizyjnym orędziem do rodaków tylko raz: w marcu 2011 r., żeby podnieść ich na duchu po katastrofalnym trzęsieniu ziemi oraz wywołanym przez nie tsunami. Dlatego jego kolejne przemówienie w TV, wyemitowane w zeszły poniedziałek, nie pozostawiło nikogo obojętnym – zwłaszcza że ostatni człowiek, któremu w dzisiejszym świecie przysługuje jeszcze tytuł cesarza, musiał za jego pomocą de facto żebrać o emeryturę.

Akihito spokojnym tonem podzielił się z telewidzami swoją troską, że z powodu „przybywających ograniczeń fizycznych nie będzie w stanie wypełniać obowiązków symbolu państwa”. Monarcha, który w grudniu skończy 83 lata, co roku musi uczestniczyć w prawie setce oficjalnych podróży oraz dwa razy większej liczbie publicznych imprez. Od dawna boryka się z kolejnymi chorobami – zapaleniem płuc i oskrzeli, rakiem prostaty, niedomagającym sercem. W takich sytuacjach większość współczesnych koronowanych głów z ulgą wybiera odpoczynek: tylko w ciągu trwającej dekady na abdykację zdecydowali się: Beatrix (Holandia), Albert II (Belgia), Juan Carlos (Hiszpania), Hamad ibn Chalifa (Katar). W ten trend wpisał się Benedykt XVI, pierwszy papież od 600 lat, który dobrowolnie zrzekł się Tronu Piotrowego. Ale w przeciwieństwie do kolegów po fachu, Akihito nie ma w sprawie swojego odejścia nic do decydowania – ani razu nie wymówił słowa „abdykacja”, choć wyraźnie sugerował ją podczas swojego telewizyjnego przemówienia. Bo pomimo otaczającego go splendoru, japoński monarcha i jego następcy są dziś bardziej zakładnikami państwa niż jego głowami.

Akihito jest spadkobiercą najdłużej panującej dynastii na świecie, jej nieprzerwana historia sięga aż 25 wieków wstecz.

Polityka 34.2016 (3073) z dnia 16.08.2016; Świat; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Na litość boską"
Reklama