Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Niemiecka chadecja musi skończyć z arogancją. I traktować wyborców partii protestu poważnie

Forum
Alternatywa dla Niemiec zdobyła w lokalnych wyborach w Meklemburgii-Pomorzu Przednim ponad 20 proc. głosów. Żeby to się nie powtórzyło, musimy zacząć traktować partie protestu poważnie.

„O, biedni ludzie, którzy głosujecie na AfD” – powiedziała młoda kobieta w filmie zamieszczonym na portalu newsowym Bento tuż po ogłoszeniu wyborów w Meklemburgii-Pomorzu Przednim . „Jestem pewna, że po prostu potrzebujecie, żeby ktoś was przytulił” –  mówiła, kpiąc z elektoratu AFD. I to mnie irytuje.

Nie głosuję na AfD. Ale wierzę, że powinniśmy brać na poważnie głosy oddane na tę partię. Być może AfD jest partią kilku sezonów. Może się okazać, że we wszystkich parlamentach krajowych, do których już weszła, nie jest zdolna do konstruktywnej opozycji politycznej. Być może czar AfD wkrótce pryśnie, jak to ma często miejsce w przypadku tak zwanych partii protestu. Może.

Ale na razie posłowie Alternatywy dla Niemiec zasiadają w parlamentach 9 z 16 niemieckich landów. W niedzielę AfD zdobyła ponad 20 proc. głosów w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. W marcu tego roku w Saksonii-Anhalt ponad 24,3 proc. W kilku landach AfD osiągnęła lepszy wynik niż tradycyjne partie, takie, jak Zieloni czy Wolna Partia Demokratyczna (FDP). To mocny sygnał skierowany w kierunku establishmentu, a my jako społeczeństwo, powinniśmy wziąć te znaki na poważnie. Zwłaszcza, że wybory w Meklemburgii-Pomorzu Przednim to też pierwszy test przed wyborami ogólnokrajowymi do Bundestagu, które nie zapowiadają się, jako zwycięstwo CDU/CSU. 

Przyczyn ogromnej porażki koalicji chadecji (CDU/CSU) w Meklemburgii-Pomorzu Przednim (zdobyła 19 proc. głosów i zajęła dopiero trzecie miejsce) można, oczywiście, doszukiwać się w prowadzonej przez Merkel polityce otwartych drzwi wobec uchodźców. I to mimo tego, że M-PP jest jednym z tych landów, któremu wyznaczono przyjęcie najmniejszej liczby uchodźców.

Reklama