Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Archipelag wstydu

Archipelag wstydu. Co zdarzyło się w Harlow, najgorszym miejscu do życia w Anglii

Grupki wyrostków wieczorami rządzą w pasażu The Stow i okolicy. Palą marihuanę. Są pijani i bardzo hałaśliwi. Grupki wyrostków wieczorami rządzą w pasażu The Stow i okolicy. Palą marihuanę. Są pijani i bardzo hałaśliwi. Matt Cardy / Getty Images
Podlondyńskie Harlow, gdzie niedawno zginął polski imigrant, to okno wystawowe wszystkich katastrof społecznych Wielkiej Brytanii.
Marsz polskiej społeczności przez Harlow, dokładnie w tydzień po zabójstwie  Arkadiusza Jóźwika.EAST NEWS Marsz polskiej społeczności przez Harlow, dokładnie w tydzień po zabójstwie Arkadiusza Jóźwika.

Arek zwykle zamawia pizzę do domu. W tę sobotę pod koniec miesiąca jest inaczej. Przychodzi do pasażu w Harlow. Siedzi z dwoma kolegami na murku. Rozmawiają, piją coś. Arek nie zna angielskiego. Razem zamawiają pizzę: 9,99 funtów, 18 cali. Nie wiedzą, że ma ich na oku gang pijanych nastolatków. Dochodzi północ.

Najpierw są zaczepki. Świadkowie mówią, że Polacy byli prowokowani. Mogli nie być dłużni wyrostkom. Wybucha awantura. Arek pada powalony na ziemię ciosem z boku. Uderza głową w chodnik. Z pizzerii wybiega menedżer. Chwyta go za rękę, czuje chłód. Dostrzega sączącą się z ucha krew. Ktoś inny przygważdża do ziemi jednego z napastników. To zaledwie 14- i 15-latki.

Dwa dni później Arkadiusz Jóźwik umiera w szpitalu w Cambridge. – Został zamordowany dlatego, że był obcym. Język odegrał tu swoją rolę. Tego wieczoru taki sam los mógł spotkać w Harlow zresztą także kogoś z innej narodowości – mówi Wiktor Moszczyński, znany autor i działacz polonijny z londyńskiej dzielnicy Ealing. Z kolei poseł do Izby Gmin z Harlow Robert Halfon broni Harlow. „Sprawcy to mniejszość. Ludzie, którzy pochodzą ze społecznych rynsztoków. Nie dajmy im wykorzystywać podziałów po Brexicie!” – apeluje.

Piekło w Harlow

Przechodnie z pasażu w The Stow pamiętają, by tu mieć się na baczności. Wieczorami rządzą w okolicy grupki wyrostków. Palą marihuanę. Są pijani i bardzo hałaśliwi. Wjeżdżają w ludzi rowerami, puszczają muzykę z przenośnych głośników. Próbują wymusić od przechodniów drobne. Zaczepiają, gwiżdżą na kobiety. Szeleszczący w obcym języku imigranci to dla nich wymarzony obiekt agresji.

Tragedia Jóźwika to trzecia napaść w tym miejscu w ostatnim czasie. Wcześniej był Anglik, przed nim inny Polak. Parę lat temu grupa wyrostków rasistów poturbowała na osiedlu Ladyshot w Harlow wracającego z pracy Pakistańczyka.

Polityka 38.2016 (3077) z dnia 13.09.2016; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Archipelag wstydu"
Reklama