W czasie sesji ONZ w Nowym Jorku ktoś podrzuca w różnych miejscach bomby domowej roboty.
Nie ma dowodów, że był to zamach terrorystyczny – przekonywali w niedzielę burmistrz Nowego Jorku i gubernator stanu, informując jednocześnie, że eksplozja na Manhattanie poprzedniego dnia wieczorem była wynikiem „celowego działania”. Bombę podłożono w ruchliwej dzielnicy Chelsea i można uznać za szczęśliwe zrządzenie losu, że nikt nie zginął, a rannych zostało „tylko” 26 osób.