Ostatnie miesiące były na Kubie wyjątkowo gorące, co oznacza większe zużycie elektryczności. Sieć znalazła się na granicy wytrzymałości – i nawet oficjalna Granma ostrzega, że „nadchodzi huragan”, czyli masowe wyłączenia. 95 proc. kubańskiego prądu pochodzi z produktów naftowych. Do tej pory ropę, po dobrych cenach, dostarczała zaprzyjaźniona Wenezuela, ale dostawy stamtąd, z powodu kryzysu, zmalały o połowę. Wyspie grożą ciemności. W tej sytuacji Raul Castro wystosował prośbę do Władimira Putina, aby po starej sowieckiej przyjaźni poratował w potrzebie.
Polityka
40.2016
(3079) z dnia 27.09.2016;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 10