Pierwsza aplikacja dla kobiet planujących in vitro. Brytyjki wybierają dawców przez telefon
Dyrektor Londyńskiego Banku Spermy dr Kamal Ahudża uruchomił właśnie mobilną aplikację dla Brytyjek planujących zapłodnienie in vitro. Mogą wybrać tatę swojego przyszłego dziecka – jego wygląd, inteligencję i CV. Koszt? Tylko 950 funtów. Dostawa na razie gratis.
„To pierwsza taka aplikacja na świecie. Kobiety mogą zdecydować o dawcy w zaciszu domowym, bez pośpiechu” – zachwala Ahudża w rozmowie z „The Sunday Times”. Wybór dziecka ojca przypomina bankową transakcję online. Kończy się zresztą na podaniu szczegółów karty bankowej zamawiającej (Visa, Visa Elektron, MasterCard, JBC i Maestro). Bank Spermy przy prestiżowej londyńskiej Harley Street zapewnia oczywiście całkowitą anonimowość klienta i dawcy oraz wiarygodność „produktu”.
Przyszła matka może wybrać w internecie najdrobniejsze szczegóły: kolor włosów i wzrost, zawód i osobowość. Kiedy kobieta uda się do kliniki in vitro, czekać na nią będzie sperma wymarzonego dawcy.
Nowy wspaniały świat
Z aplikacji korzysta już połowa klinik prywatnej i publicznej służby zdrowia (NHS). Londyński Bank Spermy to największy dostawca nasienia na rynku brytyjskim. Aplikacja jest jak najzupełniej legalna po zatwierdzeniu przez Radę Zapłodnienia Ludzkiego i Embriologii (HFEA), instytucję odpowiedzialną na Wyspach za kwestie etyczne w tej dziedzinie.
Oprogramowanie na smartfon umożliwia nawet stworzenie czegoś w rodzaju idealnego profilu dawcy. Kiedy tylko do rejestru banku trafi sperma mężczyzny o pożądanych parametrach, komórka alarmuje kobietę, że może już „zamówić tatę”. Tak też „order the father”, czyli „zamów tatę”, nazwały nową aplikację brytyjskie media.
Pomysł przypominający futurystyczną antyutopię Aldousa Huxleya „Nowy wspaniały świat” nie wszystkim się podoba.