Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nobel niesymetryczny

Kontrowersje wokół pokojowego Nobla dla Juana Manuela Santosa

Tylko ktoś taki jak Juan Manuel Santos – od piątku laureat Pokojowego Nobla – mógł doprowadzić do zakończenia wojny domowej z partyzantką FARC.
Juan Manuel SantosJose Miguel Gomez/Reuters/Forum Juan Manuel Santos

Człowiek elity, absolwent Harvardu i London School of Economics, z rodziny byłych właścicieli największej kolumbijskiej gazety „El Tiempo”, przyjaciel wpływowych osobistości na świecie. Dlaczego akurat ktoś taki jak on? Bo tylko ktoś, kto był ministrem obrony w rządzie, który partyzantów zamierzał rozbić w pył, miał szansę podjąć dialog z FARC i nie wywołać buntu w armii. Bo tylko konserwatysta mógł rozbroić obawy części biznesu i klas wyższych, że nie oddaje kraju „komunistom”. I tylko ktoś taki jak on mógł – podejmując rozmowy ze znienawidzonymi przez elity guerrilleros – rzucić na szalę swój autorytet i część tego autorytetu ocalić. Zaś jego osobiste koneksje uruchomiły wokół dialogu z FARC dobrą aurę na świecie.

Nagroda Nobla pomoże procesowi pokojowemu w Kolumbii, który znalazł się na zakręcie. Kilka dni po podpisaniu porozumień z FARC większość Kolumbijczyków odrzuciła je w referendum. Co prawda większość z minimalną tylko przewagą – mniej niż pół procent – ale porażka półprocentowa bywa w polityce porażką totalną. Wynik plebiscytu był szokiem, jednak Nobel dla Santosa jest jak zwrot akcji w thrillerze. Pokazał Kolumbijczykom, którzy głosowali na NIE, że świat wspiera Santosa i chce pokoju, choćby niedoskonałego. Santos mówi, że całkowita sprawiedliwość i pokój są nie do pogodzenia – i ma rację. Ludzie z różnych stron muszą przełknąć, że niektóre winy nie będą ukarane i nie wszystkie krzywdy będą naprawione. Tak jest zawsze po wojnach domowych i dyktaturach.

Tegoroczny Nobel jest niesymetryczny – dostała go jedna strona konfliktu. Ta niesymetryczność mówi sporo o świecie, w jakim żyjemy. To świat, który jest skłonny uznać racje rebeliantów w imię niepodległości, nawet jeśli posługują się bronią terroryzmu, ale nie uznaje niesprawiedliwości społecznej jako wystarczającej legitymacji dla zbrojnej rebelii.

Polityka 42.2016 (3081) z dnia 11.10.2016; Komentarze; s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Nobel niesymetryczny"
Reklama