Świat

Rok bez króla

Książę Vajiralongkorn Książę Vajiralongkorn Dario Pignatelli/Bloomberg / Getty Images

Po 70 latach panowania zmarł król Tajlandii Bhumibol Adulyadej. Miał status boga, władcy idealnego, ojca narodu i jednego z niewielu łączników głęboko podzielonego społeczeństwa. Kraj czeka roczna żałoba, po jej zakończeniu odbędzie się kremacja zmarłego. Później na tron wstąpi nielubiany przez Tajów, znany głównie ze skandali obyczajowych, kobieciarz i utracjusz, 64-letni książę Vajiralongkorn.

Formalnie głowę państwa zastępuje 96-letni regent, dotychczasowy przewodniczący rady królewskiej. Faktycznie rządzi junta wojskowa, która niedawno obaliła rząd cywilny. Do podobnych zamachów stanu, najczęściej przeciw populistom, dochodziło wielokrotnie i dwór królewski chętnie popierał mundurowych. Dwa ostatnie zamachy (w 2006 i 2014 r.) wymierzone były w trzymające z księciem rodzeństwo Shinawatra, byłych premierów i bogaczy schlebiających ludowi, ale uważanych przez konserwatywne kręgi za śmiertelne zagrożenie. Do czasu objęcia tronu książę będzie musiał zerwać związki z przebywającym na wygnaniu rodzeństwem, a junta zyska czas, by podnieść notowania następcy w społeczeństwie i zastanowić się, czy może już oddać Tajom kontrolę nad biegiem spraw.

Na razie ze sklepów i ulicznych straganów znika czarna odzież, do końca żałoby będą musieli ją nosić m.in. urzędnicy. W Tajlandii kwestie kolorów traktuje się bardzo poważnie, więc stonowane ubrania zaleca się także turystom. Trudne chwile czeka przemysł rozrywkowy. Poza krajem zostanie rozegrany piłkarski mecz eliminacyjny do mistrzostw świata z Australią zaplanowany na połowę listopada, a w Bangkoku działalność zawiesiła nawet niesławna dzielnica czerwonych latarni.

Polityka 43.2016 (3082) z dnia 18.10.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama