Przewodniczący Parlamentu Europejskiego i wielki euroentuzjasta Martin Schulz ogłosił, że nie będzie po raz trzeci ubiegał się o reelekcję, i w przyszłym roku opuszcza Brukselę. Wraca do Niemiec, aby tam kandydować do Bundestagu jako jedynka na liście SPD w Nadrenii Północnej-Westfalii, a w przyszłości być może zawalczy o fotel ministra spraw zagranicznych. Jednak o ile w niemieckiej polityce Schulz może zamieszać na dobre dopiero za kilka miesięcy, to w tej unijnej już spowodował spory zamęt.