Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Jedzenie żaby z napisem Brexit

Theresa May ujawniła wreszcie publicznie, na czym ma polegać rozwód z Europą

May wie, że dopiero przystępuje do jedzenia żaby z napisem Brexit. May wie, że dopiero przystępuje do jedzenia żaby z napisem Brexit. Leon Neal / Forum
Prawdziwym celem zapowiadanego od tygodnia wystąpienia było zapewnienie zwolenników Brexitu w Wielkiej Brytanii, że rząd May nie majstruje przy Brexicie.

Po miesiącach powtarzania do znudzenia wykpionej przez brytyjskich satyryków mantry „Brexit znaczy Brexit” (Brexit means Brexit) premier Theresa May ujawniła wreszcie publicznie, na czym ma polegać rozwód z Europą. Ale tylko pozornie. Wkrótce zapewne wróci do ulubionego frazesu.

Brexit to nadal lista pobożnych życzeń Londynu. Albo najdłuższy list samobójczy w historii ekonomicznej współczesnej Europy. Brytyjczycy chcieliby zjeść ciastko i mieć ciastko. Tego nawet w belgijskich cukierniach zrobić się mimo wszystko nie da.

Prawdziwym celem zapowiadanego od tygodnia wystąpienia było zapewnienie zwolenników Brexitu w Wielkiej Brytanii, że rząd May nie majstruje przy Brexicie. Brexit ma być twardy, całkowity. Nie ma mowy o żadnych połowicznych rozwiązaniach – perorowała May. To właśnie chcieli usłyszeć Brytyjczycy z małych miasteczek, niechętni imigrantom i dyktatowi Unii. Triumfował też były lider UKIP Nigel Farage. Tyle tylko, że bez szczegółów wielka obietnica May o twardym Brexicie pozostaje niewiele warta.

W istocie nie było to więc przemówienie ważne, ale nie aż tak przełomowe jak zapowiadano. May przestawiła, zresztą dość mgliście, wyjściową pozycję Brytyjczyków do negocjacji. Jak handlarz, który rzuca na rynku nierealistyczną cenę swojego produktu, wiedząc, że i tak zostanie ona zbita podczas targów.

Jedzenie ciastka

Zdaniem May po zakończeniu dwuletnich negocjacji Wielka Brytania wystąpi ze wspólnego rynku, ale będzie handlować z Unią bezcłowo – tak jakby w nim była.

Pani premier, która do wielkich mówców nie należy, wyrecytowała także formułki o ochronie kraju przed nadmierną imigracją. Szczegółów znowu zabrakło. Jakby May konieczna była, ukryta gdzieś w krzakach z boku ogródka, malutka furteczka do rozmów z Unią: „handel w zamian za pewne otwarcie rynku”.

Reklama