Macanie Ameryki
Zaostrza się konflikt na wschodzie Ukrainy. Co na to Rosja, co na to Ameryka?
Znów słychać strzały i wybuchy w Awdijewce – sygnalizują z Donbasu obserwatorzy OBWE. Walki między separatystami i ukraińską armią wybuchły z końcem stycznia, naruszając zawieszenie broni uzgodnione porozumieniami z Mińska. To najcięższa od kilku miesięcy wymiana ognia na wschodzie Ukrainy, śmierć w walkach poniosło kilkunastu żołnierzy, są ofiary wśród osób cywilnych. Kilkadziesiąt domów mieszkalnych zniszczono, przez kilka dni Awdijewka była pozbawiona prądu, ogrzewania i wody, władze Ukrainy zamierzały ewakuować całą ludność cywilną w obawie przed klęską humanitarną. Porozumiano się jednak w sprawie przerwania ognia, żeby umożliwić konieczne naprawy. Choć rozejm kilkakrotnie przerywano, udało się uruchomić ogrzewanie i przywrócić prąd, co potwierdził dziś osobiście prezydent Ukrainy.
Awdijewka to 25-tysięczne, przemysłowe miasto, satelita Doniecka. Leży na terenie kontrolowanym przez Kijów. Największe w regionie zakłady koksochemiczne pracują na rzecz niemal wszystkich hut ukraińskich, także tych największych w Mariupolu. Tu znajdują się zakłady filtrujące wodę i przebiega w pobliżu droga do Doniecka. Jest więc, z punktu widzenia gospodarki, miejscem strategicznym.
Skąd eskalacja konfliktu na wschodzie Ukrainy?
Prezydent Poroszenko oskarżył o rozpoczęcie ataku separatystów i Moskwę. Obserwatorzy misji OBWE informują, że za eskalację ataków odpowiadają obydwie strony, separatyści i ukraińska armia. Separatyści obwiniają Kijów, zarzucając Poroszence, że w ten sposób zamierza przypomnieć Zachodowi o konflikcie na Ukrainie i zyskać argument do zabiegania o kolejne wsparcie finansowe. Kijów odpiera te zarzuty, uważa, że to praca rosyjskiej propagandy, bo Putina irytuje fakt, że Ukraina radzi sobie ekonomicznie i wojskowo: oprócz gorącej trwa więc także wojna słowna.