Ciepło o Tusku w Strasburgu. I otwarta złośliwość europosłów wobec polskiego rządu
Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, czy brukselska szarża rządu Beaty Szydło przeciwko Donaldowi była zwycięstwem czy porażką, otrzymał odpowiedź podczas środowej sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Tusk, wybrany na dwuipółletnią kadencję szefa Rady Europejskiej głosami 27 państw, mimo sprzeciwu Polski, może powiedzieć, że to kolejna odsłona jego triumfu. Bo zebrał dziś tak wiele ciepłych ocen i serdecznych słów. Niemal wszyscy europosłowie zabierający głos w debacie dziękowali mu za pracę i gratulowali. Nie zdawkowo, prawie ostentacyjnie.
Jakby przy okazji tego uznania dla przewodniczącego, osobiście i w imieniu partii, chcieli dać odczuć polskiemu rządowi, co sądzą o spisku przeciwko wyborowi Tuska. Wielu zresztą pozwoliło sobie na otwartą złośliwość wobec polskiego rządu w związku ze spektaklem, jaki rozegrał się w Brukseli przed tygodniem.
Widać było, że nie tylko szanują Tuska i jego pracę, cenią sobie także jedność Unii, zwłaszcza po Brexicie, oraz solidarność europejską. Nie chcą Europy kilku prędkości, podobnie zresztą jak Tusk, który jasno określił swoje stanowisko.
Celne przytyki ze strony PE pod adresem polskich władz
Żartowano z antyniemieckich fobii polskiego rządu oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Europa wyraźnie usłyszała te akcenty i pokpiwa sobie z polskich frustracji publicznie. Manfred Weber, szef frakcji chadeckiej w PE, z humorem zauważył, że nie będzie komentować minionego szczytu, żeby nie robić prezentu polskiej propagandzie rządowej.