Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wszyscy spadajcie!

Emmanuel Macron Emmanuel Macron Benoit Tessier/Reuters / Forum

Ewentualne zwycięstwo Macrona w II turze wyborów prezydenckich Francji to dopiero początek politycznych zawirowań w tym państwie.

Chapeau, artiste! (szacun, artysto!) – zawołał komentator stacji France 24 na wieść o zwycięstwie Emmanuela Macrona we Francji. Macron przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich i można śmiało obstawiać, że za dwa tygodnie utrzyma 20 proc. prognozowanej przewagi nad prawicową ekstremistką Marine Le Pen. Francja będzie miała najmłodszego w historii, 39-letniego prezydenta, który – niczym Obama w Ameryce – pojawił się niespodziewanie, zmontował swoją kampanię wyborczą, odrzucił tradycyjne podziały lewica–prawica i obiecuje wyzwolenie energii młodego pokolenia. Zaledwie rok temu, w Warszawie, jeszcze jako minister rządu, ale już zapowiadający własną karierę, rzucił pod adresem naszej władzy: „Nie mogę być zatrzymany przez ludzi, którzy nie chcą dalszej integracji. Nie zapisuję się do takiego klubu. Nasza młodzież marzy o Europie, widzi w niej przyszłość”. Nastroje w Europie powinny się więc znowu poprawić, a tandem francusko-niemiecki ruszyć naprzód.

Nigdy dotąd urzędujący prezydent, ten „monarcha republikański”, nie spadł tak nisko, by zrezygnować ze starań o drugą kadencję. François Hollande tak uczynił. Otworzyło to drogę do partyjnych wyborów, primaries, na wzór amerykański, ale te wybory wstępne dla wyłonienia kandydata – tak na lewicy, jak i na prawicy – zamiast zespolić tradycyjne partie wokół najbardziej obstawianych nazwisk – doprowadziły do rozsypki. Po raz pierwszy od 30 lat żadna z głównych partii nie zdołała doprowadzić swoich nominatów do decydującej tury wyborów – 7 maja.

Polityka 17/18.2017 (3108) z dnia 25.04.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 12
Reklama