Donald Tusk, Olaf Scholz i Emmanuel Macron spotkali się w Berlinie. Była to publiczna manifestacja większego zaangażowania Europy – zwłaszcza wobec wyraźnie słabnącego zaangażowania USA.
Prezydent Emmanuel Macron nie wyklucza wysłania żołnierzy NATO na pomoc Ukrainie. Ale czy sami Francuzi poszliby walczyć?
W ramach prowadzonej przez Rosję wojny informacyjnej ludzie są przekonywani, że wojnę wywołali Amerykanie albo NATO (niepotrzebne skreślić). Drugi wspaniały trend w propagandzie jest taki, że wojna się toczy, bo USA na niej zarabiają.
Paryska konferencja dotycząca wsparcia dla Kijowa przyniosła jedno sensacyjne zdanie i wiele obiecujących ustaleń, co pokazuje, że wojna w Ukrainie, jej zakończenie i powojenny los jest coraz bardziej sprawą Europy. Liderem tej sprawy chce być Francja i jej prezydent.
Tusk śmiało podjął temat krzywd. Wyrównanie rachunków polsko-niemieckich byłoby sprawiedliwe – powiedział – ale inaczej niż PiS chcę z tego uczynić temat zwrócony ku przyszłości i współpracy.
Francuscy rolnicy narzekają na spadek dochodów i zły los, a Francuzi mimo niewątpliwie utrudnień życia, jakie powoduje blokada dróg, raczej z nimi sympatyzują. Problem spada na prezydenta i nowego szefa rządu.
Powołując rząd Gabriela Attala, Emmanuel Macron postawił na to, że ten lewicowy polityk pozwoli mu odzyskać głosy prawicy.
Francuskie media obszernie referują cały kontekst obyczajowo-towarzyski nowego premiera i ministrów. Otóż Gabriel Attal jest gejem.
Francja ma nowego premiera, i to najmłodszego w całej swej historii: Gabriel Attal, dotychczasowy minister edukacji i młodzieży, w marcu skończy 35 lat. Niewątpliwie jego najważniejszym zadaniem będzie wzmocnienie pozycji coraz mniej popularnego prezydenta.
Emmanuel Macron obiecał Korsyce jeszcze większą autonomię. Dla wielu mieszkańców wyspy to jednak może być wciąż za mało. Dla wielu Francuzów z kontynentu – już za dużo.