O co chodziło prezydentowi Francji, gdy mówił o „autonomii strategicznej” Europy wobec USA i przestrzegał przed zaangażowaniem w amerykańsko-chiński konflikt wokół Tajwanu?
W tym tygodniu 184 obywateli wręczyło prezydentowi raport zawierający kilkadziesiąt szczegółowych propozycji nowych norm prawnych regulujących dozwolone postępowanie towarzyszące śmierci.
Wizytę duetu zapowiadano jako wspólną próbę nacisku na Xi Jinpinga. Ale niczego im nie obiecał. W ostatnich tygodniach przybywa za to argumentów wskazujących na rosnącą sprawczość Chin.
Demonstrujący Francuzi nie tyle mają problem z reformą emerytalną, ile z prezydentem. Emmanuel Macron to polityk tak niestandardowy, że ludowi po prostu trudno się z nim utożsamić.
Jak wolność kobiet i walka z seksizmem ma się do pozowania w negliżu dla magazynu, którego założeniem biznesowym wydaje się sprawianie przyjemności panom poprzez drukowanie ponętnych zdjęć pań? Nie jest to jasne.
Emmanuel Macron wystąpił we francuskiej telewizji, ale zamiast uspokoić nastroje, najpewniej je tylko podgrzał, zapowiadając kolejne niepopularne reformy.
Francja wrze. Ulice miast nie tylko są wściekłe, ale i toną w śmieciach – to efekt trwającego już ponad tydzień strajku śmieciarzy. Rząd forsuje reformę podnoszącą o dwa lata wiek emerytalny, w praktyce może to prowadzić do rozpisania nowych wyborów.
Plan podniesienia wieku emerytalnego wywołał we Francji szczere oburzenie społeczne i największe od lat protesty. Ale wielu demonstrantów miało już po prostu dość tego niefrancuskiego spokoju na ulicach.
Związki zawodowe we Francji szykują się na długi marsz, a kraj może nawet czekać powtórka z protestów przeciwko podobnej reformie zaproponowanej przez Macrona pod koniec 2019 r.
Związki zawodowe wychodzą na ulice, a pracowników nie przekonują wyliczenia ekonomistów, że bez reformy finanse się załamią.