Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Źle się dzieje we Francji. Premier nie utrzymał się nawet miesiąc, Macrona chcą obalić

Premier Francji Sébastien Lecornu podał się do dymisji. Premier Francji Sébastien Lecornu podał się do dymisji. Stephane Mahe / Reuters / Forum
W całym kraju trudno znaleźć nawet jednego polityka, któremu ufałaby choćby minimalna większość. Od braku rządu Francja nie upadnie, ale nie będzie ani porządku, ani spokoju, ani – co najgorsze – wsparcia z jej strony w naszej zagrożonej Europie.

W poniedziałek podał się do dymisji Sébastien Lecornu, premier Francji powołany niespełna miesiąc temu. Co gorsza, dymisję złożył w dzień po tym, jak przedstawił skład swego rządu: zawiódł go jeden z ministrów, który wprawdzie przyjął nominację, ale już tego samego dnia zorientował się, że cała misja nie ma szans.

Bezpośrednią przyczyną dzisiejszego kryzysu jest brak zgody głównych sił politycznych na budżet kraju. Ostatnie trzy tygodnie Sébastien Lecornu spędził na konsultacjach zarówno z politykami, jak i – jak to się we Francji określa – siłami społecznymi, tj. pracodawcami i związkami zawodowymi. Chodziło o źródła finansowania wszystkich działów budżetowych, gdzie zieje dziura.

Ta dziura dotyczy przede wszystkim finansowania emerytur, zasiłków dla bezrobotnych i w ogóle ubezpieczeń społecznych, a poza tym – co już obchodzi całą Europę – koniecznego zwiększenia wydatków wojskowych. Nie ma w tych sprawach zgody, a co gorsza, negocjacjom Lecornu towarzyszyły we wrześniu i październiku dwie wielkie manifestacje w wielu miastach w kraju.

Czytaj też: Ten fotel to udręka. Francuska karuzela z premierami. „A niech teraz męczy się ktoś inny”

Chcą obalić Macrona

Sytuacja finansowa i polityczna Francji jest niezwykle poważna. Od 52 lat budżet państwa jest corocznie deficytowy, a wysokość długu stała się tak duża, że jego spłata stała się główną pozycją wydatków państwa. Najważniejsze jednak jest to, że trzy największe siły polityczne nie mogą i najwyraźniej nie chcą się porozumieć co do sposobu rozwiązania kryzysu.

Reklama