Podchody budżetowe
Koniec funduszy strukturalnych dla Polski? Taki scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny
Podobno niemiecki rząd analizuje, czy w przyszłym siedmioletnim budżecie, rozpoczynającym się w 2020 r., można byłoby powiązać przyznawanie funduszy spójności z przestrzeganiem zasad państwa prawa. Donosi o tym portal „Politico”.
Jeśli rzeczywiście takie rozwiązanie zostałoby znalezione i wprowadzone, to konsekwencje – np. dla Polski, której rząd od ponad roku potyka się z Brukselą o niezależność sądownictwa, wolność mediów i przestrzeganie praworządności – byłyby mocno odczuwalne. Jej biedniejsze regiony nie miałyby już tak szerokiego dostępu do funduszy spójności, które w założeniu służą przecież wyrównywaniu warunków ekonomicznych i społecznych we wszystkich regionach Unii.
W ramach budżetu, który zaczął się w 2014 r., Polska skorzystała i jeszcze skorzysta z rozmaitych funduszy, uzyskując w sumie 86 mld euro wsparcia. Wtedy przy pracach budżetowych pracował m.in. Janusz Lewandowski, który w latach 2010–2014 był europejskim komisarzem ds. budżetu i programowania finansowego, Europa była w znacznie lepszej kondycji niż dzisiaj i nikt nawet nie myślał o wyjściu Wielkiej Brytanii czy o kłopotach z bezpieczeństwem. Ani też o kryzysie polityki migracyjnej.
François Hollande, który jeszcze w marcu był prezydentem Francji i po unijnym szczycie przedłużającym mandat Donaldowi Tuskowi jako przewodniczącemu Rady Europejskiej na uwagę pani premier Beaty Szydło o tym, że Polska nie przyjmie konkluzji szczytu, bo „dla naszego rządu najważniejsze są zasady i nie ma kompromisu, za który by je sprzedała”, rzucił: „Wy macie zasady, a my fundusze strukturalne”. Nie zachował się najlepiej. Delikatnie mówiąc – mało dyplomatycznie. Niestety jego uwaga była prawdziwa do bólu. W Brukseli rozważania na temat rekonstrukcji przyszłego budżetu trwają nie od wczoraj.