Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Pożar wieżowca Grenfell Tower: pięć kluczowych pytań

Grenfell Tower Grenfell Tower Hannah McKay / Forum
Płomień zajął wszystkie 24 piętra londyńskiego wieżowca. W pożarze ucierpiało 79 osób. Wielu mieszkańców nadal jest poszukiwanych.

Wieżowiec spłonął do samego rdzenia – relacjonują zachodnie media. Pożar wybuchł 14 czerwca w londyńskiej dzielnicy North Kensington. W 24-piętrowym Grenfell Tower, który został oddany do użytku w 1974 r., mieszkało 600 osób. Kilkadziesiąt zostało rannych. Trwają poszukiwania zaginionych. Na miejscu dwa dni temu działało 40 jednostek strażackich, pomocy udzielało poszkodowanym 20 ambulansów.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May poinformowała, że w sprawie pożaru zostało wszczęte szczegółowe śledztwo. „Reakcja społeczności była nadzwyczajna. Brytyjczycy pokazali prawdziwego ducha” – mówiła. Wiele mediów – i przedstawiciele owej społeczności – zarzucało May, że na samo miejsce tragedii jednak nie dotarła. Dotarła zaś królowa Elżbieta.

Tak spektakularny pożar rodzi szereg pytań – najciekawsze zadaje BBC. Przytaczamy je więc.

1. Jak doszło do pożaru?

Służby przyczynę wciąż próbują ustalić. Pożar rozpoczął się prawdopodobnie na 4. piętrze. Jak się podkreśla, nic nie wskazuje na to, że ogień został przez kogokolwiek celowo podłożony. Co ciekawe, wieżowiec został zaprojektowany tak, że w przypadku pożaru, który wybuchłby w jednym z mieszkań, ogień nie powinien objąć więcej pomieszczeń. Mechanizm ten nie zdał egzaminu.

Podobne systemy mają inne londyńskie wieżowce. BBC przypomina, że przed laty w jednym z takich budynków wskutek pożaru zginęły trzy kobiety i troje dzieci, a odpowiedzialność wzięli na siebie administratorzy – bo nie doszacowały ryzyka pożarowego. Niewykluczone, że w przypadku Grenfell Tower będzie podobnie. Mieszkańcy wieżowca już wcześniej alarmowali, że coś jest nie tak, ale administratorzy budynku pozostawali głusi na te apele. System ewakuacyjny też podobno nie działał jak należy.

Reklama