Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wyścig o brąz

Kto zostanie niemiecką trzecią siłą

Angela Merkel (przewodnicząca chadeków) i Martin Schulz (lider socjaldemokratów) na wyborczych billboardach w Berlinie Angela Merkel (przewodnicząca chadeków) i Martin Schulz (lider socjaldemokratów) na wyborczych billboardach w Berlinie Fabrizio Bensch/Reuters / Forum
Najważniejsze pytanie przed niedzielnymi wyborami do Bundestagu brzmi: ile mandatów zdobędzie antysystem?
Trzecia siła? – antysystemowa Alternatywa dla Niemiec. Przyciąga wielu z tych, którzy nigdy dotąd nie głosowali i nie kryją swojej ksenofobii.Wolfgang Rattay/Reuters/Forum Trzecia siła? – antysystemowa Alternatywa dla Niemiec. Przyciąga wielu z tych, którzy nigdy dotąd nie głosowali i nie kryją swojej ksenofobii.

Sądząc po niemrawej kampanii wyborczej, Niemcy są dziś w Europie wyspą tolerancji i spokoju. Po 12-letnich rządach Angeli Merkel chadecy bezapelacyjnie prowadzą w sondażach i po wyborach w tę niedzielę dobiorą sobie z parlamentarnej talii dowolną kartę: żółtą – liberałów, zieloną – ekologów lub znowu czerwoną – socjaldemokratów. I to wystarczy do czteroletniej rozgrywki.

Niemniej Niemcy się zmieniają. I skutki tych tektonicznych przesunięć w tutejszym społeczeństwie przebiły się już na powierzchnię. Widać to było na spotkaniach wyborczych Merkel na wschodzie Niemiec, gdzie na wymuskanych jak z bajki ryneczkach małych miast witała panią kanclerz kocia muzyka antysystemowej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Zwykle hałasowało niewielu. Przed przyjazdem Merkel rozdawano role – jedni woleli krzyczeć: „Merkel musi odejść”, drudzy sięgali po piszczałki i trąbki. AfD powstała w 2013 r. na fali kryzysu euro. I pewnie by nie przetrwała, gdyby dwa lata później nie dotarły do Niemiec setki tysięcy migrantów. Teraz zapewne AfD wejdzie do Bundestagu, i to nawet na trzecim miejscu. I nie jest to jedyny skutek owych tektonicznych przesunięć u Niemców.

Przed wyborami udało się przerwać napływ migrantów i kampanię oprzeć na stabilności rządów Merkel pod kanclerskim hasłem „Znacie mnie!”, popartym długą listą sukcesów: Niemcy kwitną, euro coraz mocniejsze, gospodarka się rozwija, bezrobocie najniższe od 25 lat, co prawda oszczędności bankowe nie przynoszą żadnych zysków, ale nieco wzrosły płace. Jeśli nadal cierpliwie będziemy rozwiązywać kolejne problemy, to wszystko będzie dobrze – brzmiało przesłanie. I wygląda na to, że wystarczyło.

Jednocześnie gołym okiem widać, że kraj jest podzielony. „The Economist” twierdzi, że już nie na wschód i zachód, lecz na północ i południe.

Polityka 38.2017 (3128) z dnia 19.09.2017; Świat; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyścig o brąz"
Reklama