Dziennikarze CNN Will Ripley, Tim Schwarz i Justin Robertson spędzili 15 dni lipca w Korei Północnej. Mimo że miały ich na oku rządowe służby, udało im się zobaczyć to, co reżim Kima chciałby zapewne zachować dla siebie.
Dziennikarzom udało się także porozmawiać ze zwykłymi Koreańczykami, w efekcie lepiej zrozumieć ich nienawiść do USA, ale też deklarowaną miłość do Kimów. Reporterów wiele w Korei Północnej zaskoczyło. Z dwutygodniowej podróży powstała zaś niezwykła relacja, której fragmenty omawiamy poniżej.
Wszystkie dzieci kochają Kima, bo jest ich „ojcem”
W położonym na wschodnim wybrzeżu mieście Wonsan reporterzy spotkali 14-, 15-latków grających w gry wideo. Młodzi twierdzili, że nie interesuje ich wirtualna rozrywka, lecz przygotowanie do prawdziwego życia z pomocą gier właśnie. Nastolatki przyznały, że najlepsze w grach jest zabijanie wroga. Na pytanie, kim jest wróg, jeden z chłopców odpowiedział: „Amerykanie”. On i jego kolega planują kiedyś wstąpić do armii, żeby walczyć z wrogiem, bo „dokonał siłowej inwazji i masakruje nasz naród”. „Należy spalić ich żywcem”.
Dziennikarz zapytał, czy gdyby wyjawił im, że jest Amerykaninem, to czy też by go zastrzelili. Chłopcy przyznali, że tak.
„To paradoks Korei Północnej – uśmiechający się, przyjaźni i grzeczni młodzi ludzie mówią mi, jak bardzo nienawidzą mojego kraju” – relacjonuje reporter CNN.
W Korei Północnej żyje ok. 5 mln dzieci poniżej 14. roku życia. Są one – zauważają dziennikarze CNN – częścią społeczeństwa, w którym liczy się tylko praca zespołowa, a nie indywidualne osiągnięcia.