Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

W oparach biznesu

Jak w Urugwaju państwo zarabia na marihuanie

Urugwajczycy świętują zatwierdzenie przez senat ustawy zezwalającej na uprawę marihuany, jej sprzedaż i palenie. Ostatecznie weszła w życie w 2017 r. Urugwajczycy świętują zatwierdzenie przez senat ustawy zezwalającej na uprawę marihuany, jej sprzedaż i palenie. Ostatecznie weszła w życie w 2017 r. Agustin Fernandez/Polaris / East News
Już ponad 30 państw w różnym stopniu zalegalizowało marihuanę. Dlatego międzynarodowe korporacje właśnie przejmują rolę producenta od przestępczych latynoskich karteli.
Aby w Urugwaju kupić rekreacyjną marihuanę w aptece, trzeba najpierw zarejestrować się w specjalnej bazie danych. Ale i tak stanęły kolejki.Raul Martinez/EFE/Forum Aby w Urugwaju kupić rekreacyjną marihuanę w aptece, trzeba najpierw zarejestrować się w specjalnej bazie danych. Ale i tak stanęły kolejki.

W aptece w Montevideo trzeba zapłacić równowartość 149 zł za opakowanie viagry, 35 zł za buteleczkę syropu na kaszel i niecałe 25 zł za fabrycznie pakowaną, 5-gramową saszetkę marihuany. W wakacje kilkanaście aptek w stolicy Urugwaju zaczęło sprzedawać ten miękki narkotyk, a przed wejściami ustawiły się kolejki chętnych – obserwowanych dyskretnie przez policję. Interwencji nie było, bo Urugwaj oficjalnie stał się pierwszym krajem na świecie, który całkowicie zalegalizował marihuanę.

Właściwa ustawa zezwalająca na uprawę rośliny, jej sprzedaż oraz palenie została przegłosowana przez parlament jeszcze w 2013 r., ale wprowadzenie przepisów w życie kilkakrotnie przekładano. Przeciw reformie było aż 60 proc. obywateli, w tym nowy prezydent Tabaré Vázquez, z wykształcenia onkolog, który publicznie przypominał o szkodliwym wpływie zioła na zdrowie. Nieoficjalnie rząd obawiał się także reakcji międzynarodowych instytucji finansowych, które mają w swoich regulaminach zapisy o nakładaniu sankcji na podmioty mające związki z handlem narkotykami.

Teraz każdy pełnoletni obywatel może się zarejestrować na poczcie, a potem zrobić zakupy w jednej z licencjonowanych aptek. Tygodniowo maksymalnie 10 g suszu, miesięcznie nie więcej niż 40 g. Przy składaniu zamówienia trzeba przyłożyć kciuk do czytnika połączonego z państwową bazą danych. Do wyboru są dwa rodzaje marihuany, oba o stosunkowo niskiej zawartości czynników psychoaktywnych, oba o mało atrakcyjnych nazwach: Alfa 1 i Beta 1.

Obcokrajowcom odmówiono korzystania w jakiejkolwiek formie z nowej używki, zabronione jest otwieranie kawiarni w stylu słynnych amsterdamskich coffee shopów, a także sprzedaż ciastek, lodów, lizaków lub jakichkolwiek innych potraw z dodatkiem marihuany – wszystko to, żeby zapobiec tak zwanej turystyce narkotykowej.

Polityka 39.2017 (3129) z dnia 26.09.2017; Świat; s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "W oparach biznesu"
Reklama