Pyrrusowe zwycięstwo Merkel
Co stoi za wyborczym sukcesem Alternatywy dla Niemiec?
Dla Niemiec i Europy byłoby lepiej, gdyby chadecja Merkel zrobiła lepszy wynik. Niestety, nie zrobiła. Lepiej by było, gdyby pani kanclerz miała silny mandat do rządzenia. Ma słabszy. Wygrała, lecz nie wiadomo, z kim będzie w koalicji, bo na pewno nie z umiarkowaną lewicą Martina Schulza.
Prawdopodobnie z liberałami z FDP i z Zielonymi. Pertraktacje koalicyjne mogą się przedłużać, bo „jamajska” (od barw partyjnych tych trzech ugrupowań) koalicja nie będzie łatwa ani do sformowania, ani do zarządzania, nawet przez taką polityczną wyjadaczkę jak pani Merkel. Media niemieckie spekulują, że nowy rząd Niemcy dostaną dopiero pod choinkę.
Merkel płaci za kryzys migracyjny
W obecnej napiętej sytuacji międzynarodowej to zła wiadomość. Zadowoleni mogą być tylko przeciwnicy Niemiec i Unii Europejskiej w Rosji i Polsce. Sukces Merkel polegał na tym, że dla znacznej części Europy politycznej „dziewczynka” kanclerza Kohla urosła do rangi przywódcy globalnego, przewidywalnego i pragmatycznego. Ten wizerunek ucierpiał wskutek otwarcia granic Niemiec dla setek tysięcy uchodźców z terenów objętych wojną domową.
Merkel, praktykująca luteranka i córka pastora, wielokrotnie wyjaśniała swą decyzję motywami etycznymi i humanitarnymi. Odbudowała zaufanie do siebie jako przywódcy i wygrała wybory, lecz zapłaciła wraz ze swą CDU słoną cenę za kryzys migracyjny nie przez nią wywołany.
Chadecja odnotowała spadek poparcia o ponad 8 procent (w symulacjach exit polls). Jej siostra w Bawarii CSU zaliczyła katastrofę, spadek poparcia poniżej 40 proc. Oba zjazdy w dół są historyczne, to znaczy tak złych wyników CDU i CSU nigdy nie miały.