Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wybory w Czechach: triumf populistów, parlament rozdrobniony

Andriej Babisz, zwany czeskim Berlusconim Andriej Babisz, zwany czeskim Berlusconim Vit Simanek/CTK / PAP
Zgodnie z przewidywaniami populistyczna partia ANO21 wygrała wybory parlamentarne i jej lider, oligarcha Andrej Babisz, najpewniej będzie premierem.

Tradycyjne partie prawicy i lewicy ledwie przekroczyły próg wyborczy. Wielki sukces odnieśli za to Piraci, którzy uplasowali się na trzecim miejscu.

„Widać wyraźnie, że wyborców, tęskniących za władzą silnej ręki, jest u nas znacznie więcej niż 18 procent, a taką liczbę wskazywały publikowane wcześniej badania” – mówił w publicznej telewizji tuż po ogłoszeniu pierwszych wyników cząstkowych socjolog Jaromir Volek. Głosy liczono do godz.19.

Babisz wygrał zgodnie z przewidywaniami, jego ANO21 zyskało 78 mandatów w 200-osobowej Izbie Poselskiej. Na Babiszu ciążą policyjne zarzuty w sprawie wyłudzania dotacji unijnych, ale mimo to ludzie zagłosowali na niego masowo. Prezydent kraju Milosz Zeman już wcześniej zapowiedział, że mimo trwającego śledztwa i tak powierzy biznesmenowi misję tworzenia rządu. Wszyscy zadają sobie teraz pytanie, kto zostanie w nowym rządzie ministrem spraw wewnętrznych i będzie nadzorował policję.

Babisz rządu sam nie utworzy, ale do parlamentu dostało się poza ANO21 jeszcze 8 partii z dużo słabszym wynikiem. Będzie więc w czym wybierać, tym bardziej że prym wiodą partie mocno niestandardowe. 22 mandaty dostała zatem partia SPD – wiedziona przez pół-Japonczyka Tomio Okamurę i skoncentrowana głównie na walce z „islamizmem” (choć uchodźców w Czechach nie ma tak samo jak w Polsce). 15 miejsc dostali komuniści, otwarcie prokremlowscy, niechętni Zachodowi, Unii, NATO. Babisz zaklina się, że z żadną z tych partii rządu tworzyć nie będzie, ale niewielu w te deklaracje wierzy.

Babisz straszy czeskich demokratów

Eksperci od dawna kreślą wizje cichych koalicji, w których najważniejsze decyzje o przyszłości kraju

  • Czechy
  • Reklama