Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kto chciałby rządzić

Początek końca Angeli Merkel?

Wokół Merkel zgrupowali się nie tylko zdeprymowani chadecy, ale i nie mniej rozczarowani Zieloni. Wokół Merkel zgrupowali się nie tylko zdeprymowani chadecy, ale i nie mniej rozczarowani Zieloni. Jutrczenka/DPA/AP / EAST NEWS
Czy to początek końca ery Angeli Merkel? Po 12 latach rządów i ledwo wygranych ­wrześniowych wyborach Żelazna Kanclerz nie może stworzyć koalicji.
Jean-Claude Juncker alarmuje, że harmonogram daje jedynie półtora roku na pchnięcie zasadniczych reform Unii. A Donald Tusk wciąż jeszcze ma nadzieję, że kluczowe kwestie uda się podjąć już na grudniowym szczycie.John MACDOUGALL/Forum Jean-Claude Juncker alarmuje, że harmonogram daje jedynie półtora roku na pchnięcie zasadniczych reform Unii. A Donald Tusk wciąż jeszcze ma nadzieję, że kluczowe kwestie uda się podjąć już na grudniowym szczycie.

Łatwo pomstować na liberałów z FDP, że zerwali rozmowy z chadekami i ekologami w sprawie czarno-żółto-zielonej koalicji zwanej Jamajką. Jednak rozbieżności były niemałe: likwidować podatek solidarnościowy, wciąż wspierający landy byłej NRD? Elektrownie węglowe zamykać szybko czy powoli? Wprowadzać w strefie euro wspólne finanse, łącznie z pokrywaniem długów partnera?

Tak naprawdę jednak także i w niemieckiej polityce nadciąga zmiana pokoleniowa. Szef FDP 38-letni Christian Lindner jest człowiekiem nowym. Niewiele go łączy z klasycznymi liberałami, którzy w czasach Hansa-Dietricha Genschera byli wspornikiem rządów zarówno chadeckich, jak i socjaldemokratycznych kanclerzy. Po klęsce z 2013 r., kiedy to FDP po koalicji z Angelą Merkel wyleciała z Bundestagu, Lindner stworzył partię niemal na nowo. I upojony uzyskanymi teraz 11 proc. głosów przez moment uwierzył, że będzie niemieckim Macronem lub kimś jak Sebastian Kurz w Austrii.

Pęknięcia w tektonicznych płytach niemieckiej polityki są już widoczne. Trwa erozja klasycznych filarów powojennej polityki – chadecji i socjaldemokracji; w Bundestagu pojawiła się antysystemowa Alternatywa dla Niemiec (AfD); kruszy się – mimo świetnych wskaźników makroekonomicznych – umowa między pokoleniami (na rosnącą strefę biedy nakłada się blokada awansu dla młodego pokolenia i ciążący problem integracji uchodźców).

Niemniej wciąż jeszcze daleko do pożegnania Merkel. Bo w obecnym układzie politycznym możliwe są nadal różne warianty. Po pierwsze, rząd mniejszościowy Merkel z liberałami lub ekologami, tolerowany odpowiednio przez AfD lub socjaldemokratów i Partię Lewicy. Po drugie, powrót do nadal administrującej krajem wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD, mimo że ta druga partia dotychczas na tym układzie traciła.

Polityka 48.2017 (3138) z dnia 28.11.2017; Świat; s. 49
Oryginalny tytuł tekstu: "Kto chciałby rządzić"
Reklama