Idą tam, gdzie nędza i przemoc; gdzie wysypisko niechcianych, zapomnianych, przeklętych. Czyż Jezus nie troszczył się o złoczyńców o zatwardziałych sercach?
To było zaledwie rok i trochę temu. Zniknęła forsa, gruba forsa. Dlatego kumple Jacksona z Comando Vermelho, jednego z największych narkogangów w Rio de Janeiro, skazali go na śmierć.
W światku narko 23-letni Jackson tkwił od dziecka. Najpierw jako klient – pierwszego jointa zapalił w wieku ośmiu lat, a potem jako kluczowa postać sieci sprzedaży marihuany, kokainy i cracku w faweli Aço w zachodniej części miasta. Piął się szczebelek po szczebelku: zaczynał od przynoszenia starszym piwa i papierosów, potem przewoził z punktu do punktu małe i coraz większe dostawy towaru; wreszcie – osobiście odpowiadał za bezpieczeństwo bossa, nieżyjącego już Marquinha.
Polityka
51/52.2017
(3141) z dnia 17.12.2017;
Świat;
s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Koliber gasi pożar"