Diyanet, rodzaj ministerstwa ds. religijnych zatrudniającego wszystkich imamów w kraju, wydał oświadczenie, że zgodnie z prawem islamskim początkiem dojrzewania dla chłopców jest wiek 12 lat, a dziewcząt 9 lat i każdy, kto osiągnął ten wiek, ma prawo do ślubu. Zawrzało w internecie, organizacje kobiece zarzuciły Diyanetowi, że chce zalegalizować seksualne wykorzystywanie dzieci, a główna opozycyjna Republikańska Partia Ludowa wezwała rząd do przeprowadzenia śledztwa w sprawie małżeństw dzieci. Po fali oburzenia Diyanet złagodził swoje stanowisko, deklarując, że nie akceptuje przedwczesnych małżeństw i że zmuszanie dziewczynek do ślubu przed osiągnięciem dojrzałości psychologicznej i biologicznej nie jest zgodne z islamem.
Oficjalnie małżeństwo można zawrzeć w Turcji w wieku 18 lat, za zgodą rodziny w wieku 17 lat, a rok wcześniej w wyjątkowych okolicznościach za zgodą sądu. W praktyce dzieje się inaczej. Według danych UNICEF w Turcji za mąż wychodzi 1 proc. dziewcząt przed 15. rokiem życia i 15 proc. przed osiągnięciem pełnoletniości. W 2016 r. rząd pod naciskiem opinii publicznej wycofał się z kontrowersyjnej ustawy przewidującej ułaskawienie dla mężczyzn za seks z małoletnimi dziewczynkami, jeśliby się z nimi ożenili.
Podobne prawo przestało obowiązywać też w Libanie, Jordanii i Tunezji. Wciąż jednak obowiązuje w Algierii, Bahrajnie, Iraku, Kuwejcie, Libii, Filipinach, Syrii i Tadżykistanie. W Iraku trwają też prace, by imamom przyznać prawo udzielania ślubów cywilnych, co grozi usankcjonowaniem dziecięcych małżeństw.