Prezydent Emmerson Mnangagwa obiecuje, że do lata zorganizuje pierwsze prawdziwie demokratyczne wybory w historii Zimbabwe: zaprosi na nie nawet obserwatorów z ONZ i Unii Europejskiej, którym jego poprzednik Robert Mugabe zabronił przyjeżdżać na kolejne głosowania jeszcze w 2000 r. Ten ostatni został odsunięty od władzy w listopadowym puczu wojskowym, a jego następca chce dzięki głosowaniu udowodnić, że nie jest po prostu kolejnym dyktatorem. Choć równocześnie nie pozostawia dawnego patrona na lodzie.
Polityka
5.2018
(3146) z dnia 30.01.2018;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 11